Norweski profesor rozpracował tajemnicę rzutów karnych. Dlaczego Steczyk jest lepszy od Moraty?

Czy Dominik Steczyk w barwach Piasta ma większą szansę na strzelenie rzutu karnego niż Alavro Morata na Euro? Statystycznie tak. Według danych, by osiągnąć sukces z jedenastu metrów, najlepiej nie być piłkarską gwiazdą, być młodym, nie strzelać na ME czy MŚ i nie reprezentować Anglii. W dodatku po gwizdku sędziego lepiej też szybko nie startować do piłki.

Jaki procent rzutów karnych zamienianych jest na gole? 85 procent. To jednak ogólna liczba, która w serii jedenastek spada do 76 proc. Jeśli mówimy o danych dla mistrzostw świata czy Europy to jest to już tylko 71 procent. To oznacza, że karnego na mistrzostwach zmarnuje niemal co trzeci strzelec. Co więcej, dane pokazują, że jeśli będzie to uznany czy renomowany napastnik, to jego szanse na chybienie są... jeszcze większe. Oczywiście znamy powiedzenie o prawdzie, półprawdzie i statystykach, ale patrząc na dane, zebrane z setek spotkań (nie tylko piłkarskich) i pamiętając z tego Euro łzy w oczach Alvaro Moraty, Kyliana Mbappe, czy Sergio Busquetsa warto poświęcić tematowi trochę uwagi. Szczególnie że to pięta achillesowa Anglii, która w niedzielę w finale ME zmierzy się z Włochami.

Zobacz wideo

Nieskuteczność trafień pod presją

Patrząc na powyższe dane łatwo odnieść wrażenie, że karne to bardziej test nerwów niż umiejętności zawodnika. Że to moment, w którym ktoś naciska stop, tylko po to, by wprowadzić trochę presji i emocji, droczyć się z niecierpliwymi zawodnikami. Obecny selekcjoner Anglii, Gareth Southgate po słynnym pudle w półfinale Euro w 1996 roku w meczu z Niemcami przyznawał: Wszystko, czego wtedy chciałem, to ustawić piłkę i mieć to za sobą. Jego strzał obronił bramkarz, ale to nie on jest przy karnych, głównym problemem, bo przecież nie ma obronionych karnych, a są tylko źle strzelone. Problemem jest głowa strzelca, otaczająca go presja.

Najbardziej polityczny selekcjoner. Najbardziej polityczny selekcjoner. "Przeraża mnie, że oni zahartowali się na rasizm"

Doskonale obrazują to dane z NBA zebrane przez Sloan Sports Science. Na przeanalizowanych 340 tys. rzutów osobistych, najmniejszą ich trafność zaobserwowano w końcówkach spotkań, w których różnica wyniku była mniejsza niż 5 punktów. Najlepsza koszykarska liga świata doskonale zdaje sobie z tego sprawę, zresztą kluby próbują na tym polu działać i niektóre mają się czym chwalić. Za przykład może posłużyć tu Andre Jordan, zawodnik Brooklyn Nets.

Jordan przed sezonem 2018/19 był jednym z najgorzej rzucających wolne w NBA (45,5 proc. wobec średniej ligowej 75 proc.), choć na treningach radził sobie z nimi lepiej. W ciągu kolejnych dwóch sezonów jego skuteczność wzrosła jednak do 70 proc. Okazało się, że poprawił sprawy związane z głową, a nie ręką, skorzystał z kilku sztuczek, które podpowiedzieli mu trenerzy. Chodziło w nich przede wszystkim o odcięcie się od bitwy z myślami przed samym rzutem. Jordan, który kiedyś od razu stawał na linii rzutów, teraz najpierw interesuje się piłką, a przed rzucaniem zagaduje i pyta kolegów o różne rzeczy. To taki rodzaj zdjęcia z siebie presji, wytworzenie scenerii, że robi się coś normalnego. Być może podobny cel miał Giorgio Chiellini przed serią "jedenastek" z Hiszpanią, który zachowywał się jak na weselnych oczepinach, a nie konkursie rzutów karnych, których stawką jest awans do finału mistrzostw Europy.

Choć sam karnych nie strzelał, jego koledzy byli pewniejsi od rywali i wygrali konkurs karnych 4:2. W drugim meczu Anglicy zdołali rozstrzygnąć losy rywalizacji jeszcze w dogrywce. Tam też pomógł im karny, trafiony dopiero na raty przez Harry’ego Kane’a. Gwiazda Tottenhamu przy pierwszej próbie się nie popisała.

Klątwa Anglików, czyli tyłem i na szybko

Co by się jednak stało, gdyby w meczu z Danią doszło do serii "jedenastek"? Patrząc historycznie, Anglicy byliby w tarapatach. To drużyna, która od 1990 roku na ME i MŚ uczestniczyła w 8 konkursach rzutów karnych i przegrała 6 z nich. Do 2014 roku na gole zamieniała tylko 66 proc swoich strzałów z jedenastu metrów w porównaniu do 83 proc. przeciwników. Brytyjskie media już od dawna pisały o klątwie konkursu rzutów karnych, choć też doceniały, że na MŚ w 2018 Anglicy serie jedenastek wreszcie zakończyli pomyślnie (wygrali z Kolumbią). Tyle że historyczne porażki mogą się za nimi ciągnąć. Ciekawe dane w tej kwestii opublikował Geir Jordet, profesor Norweskiej Szkoły Nauk Sportowych w Oslo. Jordet uważany jest za głównego eksperta od teorii karnych na świecie. Ten element gry badał przez ponad 5 lat. Na temat karnych napisał 10 prac. Oszacował, że jeśli jakiś zespół wygra dwa razy z rzędu konkursy rzutów karnych, to dużo lepiej wykonuje je w kolejnym konkursie. Jeśli jest po dwóch porażkach, jego skuteczność w kolejnej próbie jest gorsza o ok. 30 proc. Jordet tłumaczy to presją przełamanie trendu.

Najciekawsze są jednak inne obserwacje. Badacz przy oglądanych przez dekady karnych zauważył, że Anglicy są reprezentacją, której zawodnicy najczęściej odwracają się plecami do bramkarza rywali przy ustawianiu piłki. Dane z wydanej w 2014 roku książki "Twelve Yards" informują, że miało to miejsce w aż 56 proc. przypadkach. Dla innych drużyn ten parametr był dużo niższy. U Duńczyków takie zachowanie pojawiało się w 38 proc. przypadków, u Hiszpanów stanowiło tylko 5 proc. Dla Jordeta odwracanie wzroku oznaczało chęć ukrycia się. Psychologię unikania konfrontacji z problemem ma tłumaczyć też kolejny parametr. Anglia to drużyna, której zawodnicy strzelają z karnego, najszybciej jak się da, tuż po gwizdku sędziego. Ich gracz rozpoczyna bieg do ustawionej piłki średnio 0,28 sekundy po sygnale arbitra. Zdaniem badacza dzieje się tak, bo piłkarze podświadomie chcą jak najszybciej wydostać się z niekomfortowej sytuacji. Ten pośpiech jest początkiem ich problemów.

Dziennikarze Sports.ru sprawdzili jak teoria zrzucania presji, tj. szybko wykonywanych karnych funkcjonuje na tych mistrzostwach. Wyniki są ciekawe. Który z piłkarzy w meczu Szwajcarii z Francją chciał wykonać karnego najszybciej po gwizdku arbitra? Kylian Mbappe. Co ciekawe również większość graczy, którzy uderzali od razu w meczu Szwajcarii z Hiszpanią, też spudłowała (Busquets i Rodri). Wszyscy piłkarze, którzy w meczu Włochy - Hiszpania dali sobie na strzał więcej niż półtorej sekundy po gwizdku arbitra, zdobywali bramkę. Pośpiech nie wyszedł na dobre m.in. Locatelliemu i Moracie. Bilans wszystkich konkursów jedenastek tego Euro mówi, że z czternastu prób graczy, którzy czekali ponad dwie sekundy przed strzałem, tylko jeden nie strzelił gola.

Szybkość wykonywania karnychSzybkość wykonywania karnych graf. MK, źródło GJ

Gwiazdy nie strzelają

Jeszcze jednym ciekawym spostrzeżeniem Jordet była próba klasyfikacji, kto karne strzela pewniej, a kto je częściej marnuje. W tym celu badacz przeanalizował kilkadziesiąt rzutów karnych na mistrzostwach świata, Europy i Lidze Mistrzów. Podzielił uczestników na trzy kategorie. Pierwsza stanowiły piłkarskie gwiazdy (ci, którzy zdobyli indywidualne nagrody), do drugiej zaliczył przyszłe gwiazdy (tych, przed którymi złote lata dopiero miały nadejść). Trzecią grupą stanowili zawodnicy, którzy w całej karierze nie mieli statusu wybitnych. Kto najlepiej wykonywał jedenastki? Cieszyło się po nich tylko 59 proc. z grupy gwiazd. Gracze "przeciętni" trafiali w 74 proc przypadków. Natomiast, ci, którzy osiągnęli sukces w przyszłości, wykazali się skuteczni w 89 proc. Przypadków. Dla Jordeta był to kolejny dowód, że w rzutach karnych nie chodzi o technikę, ale o głowę. Młodzi, wchodzący do wielkiego futbolu piłkarze, od których nikt jeszcze niczego nie oczekiwał, radzili sobie przy jedenastkach lepiej niż supergwiazdy, które przecież musiały strzelić. "Status zwiększa presję w już i tak napiętej sytuacji" - ocenił. Różnica dochodząca do 30 proc. jest spora. Patrząc choćby na dwa hiszpańskie konkursy jedenastek na trwającym Euro, tamtejsi kibice pewnie do tej pory zastanawiają się, dlaczego z jedenastu metrów pomylili się Morata, Rodri, czy Busquets, którzy mogli bić brawo Morenie, czy Oyarzabalowi.

Przyjmując tę teorię, jeśli Norweg za pomocą swoich danych miałby rozstrzygnąć, czy np. karnego w jakimś meczu Piasta strzeli Dominik Steczyk, czy szybciej dla Hiszpanii trafi na wielkiej imprezie Alvaro Morata, na pewno wskazałby na młodego Polaka. Steczyk w zakończonym właśnie sezonie, zresztą karnego wykorzystał, było to w Pucharze Polski.

Jak do tych danych ma się Robert Lewandowski? Może jest wyjątkiem potwierdzającym regułę, a może na wielkich imprezach miał jeszcze za mało okazji na jedenastki?  

Kasper Hjulmand na Euro 2020Gdyby IV-ligowy klub nie ogłosił bankructwa, Danii nie byłoby w półfinale. Rewolucja

Tak czy inaczej, Jordet ma dla strzelających karnych kilka rad. Pierwsza, by dali sobie chwile przed strzelaniem. "To nie jest gwarancja, że trafisz, ale przynajmniej unikniesz pośpiechu, nierozwagi. Poczujesz większą kontrolę nad sobą i sytuacją, a tym samym zwiększysz szanse na sukces. Dodatkowa sekunda na oddech często może pomóc się zrelaksować i zwiększyć koncentrację" - pisze.

Po drugie badacz sugeruje, by podczas konkursu jedenastek, zawodnicy stojący na środku boiska wspierali strzelca, nie tworzyli sztucznego muru stojących i gapiących się ludzi, tylko mieli bardziej otwartą postawę. Strzelającym na pewno przydadzą się też wszelkie techniki relaksacyjne, a trenerom? Odważniejsze stawianie na turniejowych żółtodziobów. Najbliższa okazja, by przekonać się, jak teoria karnych ma się do praktyki w niedzielę od 21.00.

Więcej o: