Jest światową gwiazdą i inspiracją. W dzieciństwie przeżyła piekło. "Odcinali ludziom głowy"

Dominik Lenart
W dzieciństwie straciła ojca, który został zabity przez Talibów, tułała się, uciekając z Afganistanu, trafiła do obozu dla uchodźców w Danii. I to właśnie tam zakochała się w piłce nożnej. Obecnie jest jedną z najlepszych i najbardziej wpływowych piłkarek na świecie. Ale na piłce jej życie się nie kończy. - Chcę zrobić coś więcej, dzięki czemu mogłabym wpływać na życie innych ludzi - mówi Nadim.

Nadia Nadim na wyjątkowe uznanie zapracowała nie tylko swoją postawą na boisku, ale przede wszystkim tym, czym zajmuje się poza nim. Pomimo wielu przeciwności losu, stała się osobą, która dzisiaj jest wzorem do naśladowania dla milionów ludzi. W ubiegłym sezonie odegrała kluczową rolę w zespole Paris Saint-Germain, który po raz pierwszy w historii sięgnął po mistrzostwo Francji, a Nadia strzeliła 18 bramek w 27 meczach. Jest gwiazdą kobiecej piłki nożnej. Droga na futbolowy szczyt była jednak pełna cierpienia.

Zobacz wideo

Przeżyła piekło, gdy miała 11 lat. "To był horror i chaos"

Nadia urodziła się 2 stycznia 1988 roku w Heracie w Afganistanie. Jej ojciec, Rabani Nadim, był generałem w armii afgańskiej, razem z żoną i pięcioma córkami mieszkał w pobliżu rodziny prezydenta. W 2000 roku zaczęło się dla nich piekło. Talibowie, którzy przejęli władzę w kraju, uprowadzili Rabaniego Nadima z rozdartego wojną Afganistanu na pustynię Karbala.

- To był horror i chaos. Słyszałeś historie o tym, że nadchodzą. Chcieli wywołać strach wśród ludności. To, co robili, było szalone. Nie widziałam wszystkiego, ponieważ nie wolno nam było wychodzić na zewnątrz. Moja matka próbowała nas chronić, ale można było usłyszeć o tym, co tam się dzieje – wspomina Nadia straszne chwile z dzieciństwa w rozmowie z portalem sportbible.com.

Przez pół roku Nadia i jej rodzina nie miały pojęcia, co stało się z ojcem. Myślała, że trafił do więzienia. Pewnego dnia matka Nadii, Hamida, dowiedziała się, że jej mąż został zabity.

– Kiedy Talibowie przejęli władzę, jedną z pierwszych rzeczy, które zrobili, było odcięcie głów ludziom na najwyższych stanowiskach w rządzie, a mój tata był jednym z nich – ujawnia Nadia przerażającą prawdę o swoim ojcu.

Reżim Talibów. "To była dla nas kwestia życia lub śmierci"

Rabani Nadim został stracony, życie jego rodziny stało się piekłem. Kobiety w Afganistanie nie miały pozwolenia, aby przebywać na zewnątrz, jeśli nie towarzyszył im żaden mężczyzna. Obowiązywał ścisły reżim, który oznaczał, że dziewczynki nie mogły nawet chodzić do szkoły.

– Nawet, jeśli wychodziłaś tylko po zakupy, nie wolno było pokazywać żadnej części swojego ciała. Ludzie żyli w ciągłym strachu. Był zakaz słuchania muzyki. Odcięto dostęp do telewizji, a mężczyznom nie wolno było nosić dżinsów. Każdy z nich musiał mieć brodę. W końcu stało się niemożliwe, aby tam dłużej żyć. Sytuacja zmusiła nas do opuszczenia kraju – opowiada dalej Nadia.

Cała operacja związana z ucieczką z pochłoniętego wojną Afganistanu była dla Nadii i jej rodziny skomplikowanym procesem. Jej matka w tym celu musiała sprzedać prawie cały swój dobytek, w tym mieszkanie, samochód i wiele cennej biżuterii.

– Nie wiem, w jaki sposób mama dotarła do przemytników ludzi. W tamtym momencie nie byliśmy tak naprawdę zaangażowani w jej plany. Byłam tylko dzieckiem. Musiałyśmy po prostu siedzieć cicho i postępować zgodnie z instrukcjami, ponieważ była to dla nas kwestia życia lub śmierci – podkreśla Nadia.

W środku nocy Nadia wspólnie ze swoją rodziną opuściła kraj minivanem. Przejechali przez granicę z Pakistanem, gdzie zatrzymali się na dwa miesiące w Karaczi, czekając na wyrobienie fałszywych paszportów. Później pomógł im jeden mężczyzna, który załatwił dokumenty uprawniające do wyjazdu oraz przekazał trochę odzieży, aby kobiety nie budziły żadnych podejrzeń i aby ich ubrania pasowały do zdjęć w wyrobionych dokumentach. Później Nadia wraz z matką i siostrami poleciała do Włoch. Po wylądowaniu we Włoszech i spędzeniu kilku dni w ciężarówce w oczekiwaniu na transport do Londynu, gdzie mieszkała część rodziny Nadii. Ostatecznie nigdy do Anglii nie dotarły.

Cała rodzina trafiła do obozu uchodźców znajdującym się w jednej z duńskich wsi. Strażnik pracujący na miejscu codziennie przynosił Nadii posiłek składający się z mleka, białych tostów i bananów. Od tego czasu minęło już 21 lat, a Nadia wspomina te chwile jako jedne z najważniejszych w jej życiu.

- To była najlepsza rzecz, jaką ktokolwiek dla mnie zrobił. To zabawne, ponieważ takie jedzenie kosztuje tylko 2 funty, ale to był ważny gest. Ten akt życzliwości wspominam do dzisiaj. Miał na mnie ogromny wpływ i sprawił, że pomyślałam sobie: "To jest właśnie to, co chcę robić dla innych ludzi" – mówi Nadia.

Z matką i rodzeństwem mieszkała w obozie dla uchodźców przez dziewięć miesięcy. - Dla mnie to był czas, w którym znów mogłam być dzieckiem. To było bezpieczne środowisko. Mogłam wyjść na zewnątrz i robić, co chciałam. Moja mama była zrelaksowana i wiedziała, że nic nam się nie stanie – opisuje Nadia.

Moment, który odmienił życie Nadii na lepsze. "Pamiętam dobrze, jakby to było wczoraj"

Któregoś dnia w obozie Nadia z nudów postanowiła pochodzić po okolicy. W pewnym momencie zza ogrodzenia zobaczyła grupę dziewcząt grających w piłkę nożną. Spodobało jej się to do tego stopnia, że wielokrotnie wracała, aby podglądać ich grę. Jak się okazało, był to jeden z momentów, który odmienił życie Nadim na lepsze.

– Na początku bałam się, bo nie wiedziałam, czy mogę tam przebywać. Stałyśmy po prostu za ogrodzeniem i obserwowałyśmy, jak dziewczyny grają w piłkę. Pamiętam to tak dobrze, jakby to było wczoraj. Kiedy zobaczyłam je, sama chciałam znaleźć się na tym boisku – wspomina Nadia.

Z biegiem czasu Nadia nabrała w sobie tyle odwagi, by spytać trenera, czy mogłaby dołączyć do drużyny dziewczyn grających w piłkę. - Nie potrafiłam porozumiewać się po angielsku, ale dałam mu do zrozumienia, że chcę grać. Był taki miły. Później brałam udział w rozgrzewkach i treningach. Nie wiedziałam, co się dzieje, ale to było niesamowite – wraca pamięcią do tamtych chwil.

Po dwóch miesiącach wspólnych treningów z dziewczynami Nadia została po raz pierwszy powołana na nadchodzący mecz. – Założyłam koszulkę i pomyślałam, że jest to coś niesamowitego.

Kariera piłkarska Nadim nabrała rozpędu. Wicemistrzostwo Europy z reprezentacją Danii

Nadia w obozie dla uchodźców rozwijała swoje umiejętności piłkarskie, a gdy otrzymała azyl, jej kariera sportowa nabrała rozpędu. Rozpoczęła grę w klubie B52 Aalborg. Później broniła barw Team Viborg, IK Skovbakken i Fortuny Hjørring, zanim przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, aby występować w National Women's Soccer League w Sky Blue FC.

Nadia kontynuowała karierę w USA, przeniosła się do Portland Thorns. 19 bramek w 37 meczach sprawiło, że została dostrzeżona przez Manchester City, który podpisał z nią kontrakt w 2018 roku. Później przez dwa lata grała w Paris Saint-Germain, a w ubiegłym sezonie odegrała kluczową rolę we francuskim zespole, który po raz pierwszy w historii sięgnął po mistrzostwo Francji, a Nadia strzeliła 18 bramek w 27 meczach. Od czerwca 2021 roku jest piłkarką Racing Louisville FC. 

Od 2009 roku Nadia jest również reprezentantką Danii. W zespole zagrała aż 98 spotkań i strzeliła 38 bramek. W 2017 roku z kadrą wywalczyła srebrny medal na mistrzostwach Europy, gdzie w finale Dunki przegrały 2:4 z Niemkami.

Porozumiewa się w 7 językach, zostanie chirurgiem. "Chciałam zrobić coś więcej, dzięki czemu mogłabym wpływać na życie innych ludzi"

Oprócz piłki nożnej Nadia ma również inne marzenia i plany, które stara się realizować. Zna aż siedem języków i jest tylko jeden semestr od uzyskania dyplomu chirurga na Uniwersytecie Aarhus.

– Chciałam pomagać ludziom. Kocham piłkę nożną, ale nigdy nie myślałem o niej jako o pracy. To tylko moja pasja. Mimo że otrzymuję za to pieniądze, chętnie grałabym za darmo. Chciałam zrobić coś więcej, dzięki czemu mogłabym wpływać na życie innych ludzi. Bycie lekarzem sprawia, że możesz komuś pomóc. Uwielbiam kontakt z ludźmi i przebywać w szpitalu, kiedy możesz uśmiechnąć się do nich i od razu rozjaśnić ich dzień – tłumaczy Nadia.

 

Nadim opowiada swoją historię i poprzez nią inspiruje wielu ludzi do podążania za ich marzeniami. W wolnych chwilach od piłki nożnej udziela się jako ekspert w telewizji ITV w czasie Euro 2020, a oprócz tego systematycznie odwiedza obozy dla uchodźców, które są rozsiane po całym świecie.

Niezwykła historia Nadii niesie za sobą ważne przesłanie, którym postanowiła podzielić się za pośrednictwem swojego konta w mediach społecznościowych. – Chcę powiedzieć dzieciom i dziewczynkom, lub tym, którzy przeszli przez mroczne czasy, że każdy z nas zmagał się z wieloma ciężkimi chwilami, ale jesteście w stanie z tego wyjść – napisała na Instagramie.

– Robię to, ponieważ wiem, jak to jest, znaleźć się w tym miejscu. Chcę im powiedzieć, że w tej chwili nie można marzyć, ale nie można tracić nadziei, bo dzień, kiedy ją stracisz, będzie dla ciebie naprawdę trudny. Mówię im, jak niesamowity jest ten sport, gdy opowiadam o swojej pasji. Tłumaczę im: "Znajdźcie w sobie tę iskrę i kto wie, może się stąd wydostaniecie. Warto spróbować" – kończy Nadia.

 
Więcej o: