• Link został skopiowany

"Szwedzi myślą, że nas ograją. Czują się pewnie. W środę zagrają o trzy punkty"

Kacper Sosnowski
W ostatnich dniach śmiali się, że wygrać ze Słowacją pomogli im fryzjerzy, ale triumf nad Polską mają zapewnić sobie sami. - Czują się pewnie, myślą, że nas ograją, nie ma w nich bojaźni, tak jak przy meczu z Hiszpanią, za który byli krytykowani - mówi nam trener Jerzy Kruszczyński. Starcie o polskie być, albo nie być na Euro w środę o 18.00.
Euro 2020. Afera w szwedzkiej kadrze
Fot. Dmitri Lovetsky / AP Photo

- Szwedzi bali się Hiszpanów, zbytnio się przed nimi cofnęli. Po bezbramkowo zremisowanym meczu spadła na nich pewna krytyka - zauważa Jerzy Kruszczyński, polski trener na stałe mieszkający w Szwecji, niegdyś gracz Lechii Gdańsk i Lecha Poznań. Punkt wywalczony z teoretycznym faworytem do wygrania grupy E, pewnie nie był dla Skandynawów taki zły, ale kibicom i mediom nie bardzo przypadł do gustu styl gry reprezentacji.

Zobacz wideo Lewandowski daje nadzieje! Ze Szwecją mecz o awans

- Ze Słowacją Szwedzi zagrali już całkiem odważniej, to był inny mecz. Tak będą chcieli zagrać też przeciw Polsce. Myślą, że nas ograją. To jest naród ambitny, waleczny, który nie lubi przegrywać, dlatego w środę zagrają o trzy punkty. By tak się stało, Szwedzi wiedzą, że muszą zatrzymać Roberta Lewandowskiego, odciąć go od podań, podwajać krycie. Mają swoje atuty. To drużyna, która w obronie gra kompaktowo i bardzo solidnie - podkreśla nasz rozmówca. Jego słowa najlepiej obrazują liczby z tego roku. Szwedzi oprócz tego, że wygrali sześć z siedmiu spotkań (jeden remis), to strzelili w nich 11 goli, tracąc tylko jednego.

Szwecja w 2021 roku,
Szwecja w 2021 roku, graf KS/MK

Choć w tych spotkaniach w bramkowych statystykach często zapisywał się Emil Forsberg (to on trafił też w starciu ME ze Słowacją), to w Skandynawii w centrum uwagi jest ostatnio Alexander Isak. 21-letni grający w Realu Sociedad napastnik, o którym Gary Lineker napisał na Twitterze, że to "wyjątkowy talent". Po błyskotliwych występach na Euro już łączony jest z czołowymi klubami Premier League, czy Borussią Dortmund.

- To obecnie jeden z najlepszych szwedzkich graczy. Młody chłopak, a na boisku bierze na siebie sporą odpowiedzialność. Czasem się ktoś uśmiechnie, że jakby miał trochę więcej ciała, agresji, to by było mu na murawie jeszcze łatwiej przepchać się łokciami, że na razie on jest bardziej taki holenderski czy hiszpański niż szwedzki, ale wszyscy tu na niego liczą. Tak jak kiedyś był Zlatan Ibrahimović, tak teraz może być Isak – obrazuje nam Kruszczyński. Dodaje, że jak dobrze pójdzie mu jeszcze jeden, czy drugi mecz, to przenosiny do mocniejszego klubu pójdą szybko.

Solidna obrona

W ostatnich dniach na swych konferencjach prasowych Szwedzi, oprócz podkreślania konieczności "trzymania Lewandowskiego z dala od swej bramki" zastanawiali się też, dlaczego na mistrzostwach Europy ich reprezentacja nie strzela goli w pierwszych połowach meczów. Ostatnie trafienie w pierwszych 45 minutach Euro zaliczył Ibrahimović w czerwcu 2008 roku. Szwedzi sporo miejsca poświęcali swojej obronie i … fryzjerom.

Zgrupowanie reprezentacji Szwecji od początku prowadzone jest w dość rygorystycznym reżimie sanitarnym. Piłkarze, żyją w bańce, nie mogli spotkać się nawet ze swoimi rodzinami. Ich przygotowania do Euro wyglądały zupełnie inaczej niż Polaków, którzy przez niemal tydzień w Opalenicy widzieli się ze swymi najbliższymi. To dlatego w szwedzkich mediach sporo miejsca poświęcono ostatnio zamówieniu przez drużynę trzech fryzjerów, którzy przed starciem ze Słowakami przystrzygli włosy i brody podopiecznych Janne Anderssona. Napastnik Robin Quaison uśmiechał się potem do dziennikarzy i wyjaśniał, jak ważna okazała się ta wizyta.

- Jak dobrze wyglądasz i dobrze się czujesz, to lepiej grasz. Wizyta fryzjerów pomogła nam wygrać ze Słowacją - żartował piłkarz. - Bez dobrych fryzur tylko zremisowaliśmy z Hiszpanią - dodawał Mikael Lustig. Robienie z tej sprawy większej afery z pewnością pomogła przykryć pozycja lidera grupy E.

Przypomnijmy, że kadra Szwecji w czerwcu została dotknięta przez dwa przypadki koronawirusa wśród kluczowych graczy. Infekcje dopadły Dejana Kulusevskiego i Mattiasa Svanberga.

- Reprezentacja Szwecji chciała schować się za podwójną gardą, funkcjonował bardzo bezpiecznie, by nie mieć problemu z COVID-em. Tym bardziej że z tego co wiem, nie doszło do szczepienia piłkarzy. W Szwecji są one zalecane. Obecnie mamy tu mniejsze poluzowanie restrykcji niż w Polsce. Restauracje i bary nadal są czynne do 22.00. Ale maski, są tylko opcjonalne, tu nigdy nie było obowiązku ich używania - przypomina Kruszczyński.

Reprezentacja Szwecji nie została zaszczepiona, bo podjęto decyzje, że sportowcy nie będą szczepieni poza kolejnością. Reprezentanci Polski zostali zaszczepieni już na początku zgrupowania w ostatnim tygodniu maja. W tym czasie na szczepienie w naszych kraju mogły się już rejestrować wszystkie pełnoletnie osoby. Biało-czerwoni na razie problemów z koronawirusem nie mieli.

Ekdal i ostrożność

Kulusevski i Svanberg dołączyli już do treningów z kadrą. Ten pierwszy piłkarz siedział nawet na ławce na meczu ze Słowacją. Znacznie bardziej prawdopodobne, że któryś z nich zagra z Polską, choć jako zmiennik.

Szwedzi zatem obecnie nie mają w kadrze większych problemów. Media donoszą jedynie, że w po rozgrzewce podczas poniedziałkowych zajęć, z boiska zszedł Albin Ekdal, który zagrał niemal całe spotkanie przeciw Słowacji. "To środki ostrożności" - skomentował sytuację rzecznik prasowy Jakob Kakembo Andersson.

Jeśli Szwecja wygra środowe spotkanie z Polską, to na pewno wyjdzie z grupy z 1. miejsca, remis zapewni jej co najmniej drugą lokatę. Polska, by awansować do 1/8 finału musi ten mecz wygrać.

Więcej o: