Nieprawdopodobne zwycięstwo odnieśli piłkarze argentyńskiego River Plate. Drużyna z Buenos Aires ograła kolumbijskie Santa Fe w meczu fazy grupowej Copa Libertadores mimo tego, że na liście absencji było aż 25 piłkarzy zakażonych koronawirusem! Trener Marcelo Gallardo miał do dyspozycji ledwie jedenastu graczy, w tym ani jednego bramkarza, ale nawet mimo tego jego zespołowi udało się odnieść heroiczne zwycięstwo.
River Plate ograło Santa Fe mimo fali zakażeń koronawirusem
Skazywane na porażkę River postawiło się Santa Fe, a bohaterem spotkania okazał się Enzo Perez. Były pomocnik np. Valencii, któremu dokuczały problemy mięśniowe, stanął w bramce i spisał się bardzo dobrze. Kolumbijczycy przeważali cały mecz, oddając aż 22 strzały, ale ledwie pięć leciało w światło bramki. Perez popisał się czterema interwencjami i został wybrany zawodnikiem meczu.
Sukces River jest tym bardziej godny podziwu, że Gallardo nie mógł przeprowadzić ani jednej zmiany. Na ławce rezerwowych nie było nikogo. W dodatku, w drużynie było dwóch debiutantów! Ekipa z Buenos Aires szybko zdobyła dwie bramki, później długo i skutecznie się broniła i pozostaje niepokonana w Copa Libertadores.
River Plate odniosło sukces na przekór wszystkiemu
River jest samo sobie winne. W związku z pandemią, władze CONMEBOL (południowoamerykańska federacja organizująca Copa Libertadores) zgodziły się na zarejestrowanie aż 50 zawodników. Dyrektorzy Los Millionarios z tego rozwiązania skorzystać nie chcieli i obudzili się dopiero w sytuacji, gdy dotknęła ich fala zakażeń koronawirusem. Wówczas chcieli dopisywać graczy do listy, ale na to szefowie CONMEBOL się nie zgodzili, dlatego też River musiało grać takim, a nie innym składem. I mimo wszystkich przeciwności słynnemu argentyńskiemu klubowi udało się odnieść zwycięstwo.