W poprzednim sezonie GKS nie zdołał wrócić do I ligi, przegrywając w barażach ze Stalą Rzeszów. W obecnych rozgrywkach wszystko szło po myśli drużyny z Katowic. Na koniec miesiąca zespół z Górnego Śląska był w tabeli drugi z punktem przewagi nad Chojniczanką Chojnice i trzema meczami rozegranymi mniej od swoich najgroźniejszych rywali.
Maj dla GKS-u jest jednak dramatyczny. Drużyna z sześciu spotkań wygrała tylko jedno, zdobyła w nich zaledwie pięć punktów, a w środę przegrała na wyjeździe z Motorem Lublin 1:2. Jedynego gola dla GKS strzelił tuż po przerwie Filip Kozłowski, który odpowiedział na trafienie z pierwszej połowy Piotra Ceglarza.
Wcześniej rzutu karnego dla Motoru nie wykorzystał Rafał Król, ale decydujący cios i tak zadali piłkarze Marka Saganowskiego. A konkretnie Daniel Świderski, który na cztery minuty przed końcem spotkania w efektowny sposób przelobował bramkarza GKS - Patryka Królczyka.
Z kolejnego potknięcia GKS Katowice skorzystała Chojniczanka, która pokonała Sokoła Ostróda 2:0 i awansowała na drugie miejsce w tabeli. Na cztery kolejki przed końcem praktycznie pewny awansu do I ligi jest Górnik Polkowice, który ma sześć punktów przewagi nad trzecim GKS i jeden mecz zaległy.
Zespół z Katowic traci obecnie punkt do drugiej Chojniczanki i oba te zespoły spotkają się jeszcze w bezpośrednim starciu 28 maja w Chojnicach. Matematyczne szanse na bezpośredni awans do I ligi mają także czwarte Wigry Suwałki, które mają cztery punkty mniej od Chojniczanki. Do I ligi awansują bezpośrednio dwa najlepsze zespoły, a drużyny z miejsc 3-6 zmierzą się w dwustopniowych barażach, z których tylko najlepszy uzyska promocję do wyższej klasy rozgrywkowej.