Faworytem środowego finału był Slovan, aktualny mistrz Słowacji, który przed ostatnią kolejką ligową ma sześć punktów przewagi nad drugą DAC Dunajską Stredą. Żilina z dwoma Polakami w składzie - Jakubem Kiwiorem i Dawidem Kurminowski - a także znanym z polskich boisk Pavolem Stano na ławce trenerskiej jest z kolei czwartą siłą ligi słowackiej.
Już w pierwszej połowie Żilina musiała radzić sobie w osłabieniu, gdy w 26. minucie za czerwoną kartkę z boiska wyleciał Jan Minarik. Chwilę później jednak niespodziewanie to ten zespół wyszedł na prowadzenie. Stało się to za sprawą młodzieżowego reprezentanta Polski Jakuba Kiwiora, który popisał się przecudownym uderzeniem z powietrza z około 20 metrów.
Po godzinie gry do wyrównania doprowadził Ezekiel Henty, który tym samym doprowadził do dogrywki. W niej decydującego gola dla drużyny Vladimira Weissa strzelił z rzutu karnego... jego syn Vladimir Weiss, wielokrotny reprezentant Słowacji. Co ciekawe, ten sam zawodnik niedługo później także wyleciał z boiska za drugą żółtą i czerwoną kartkę, ale nie wpłynęło to już na losy całej rywalizacji.
Jakub Kiwior rozegrał w tym spotkaniu pełne 120 minut. Dawid Kurminowski pojawił się z kolei na placu gry w 64. minucie.
Slovan pokonał Żilinę 2:1 i sięgnął po Puchar Słowacji, co oznacza dublet w sezonie 2020/21 drużyny z Bratysławy.