Marco Paixao robi furorę za granicą. Trzeci tytuł króla strzelców z rzędu

Marco Paixao, były napastnik Śląska Wrocław i Lechii, po odejściu z drużyny z Gdańska, wciąż zachwyca w drugiej lidze tureckiej. Właśnie został trzeci raz z rzędu królem strzelców rozgrywek w barwach Altay SK Izmir.

Marco Paixao się nie zatrzymuje. Po tym jak został w 2018 roku piłkarzem tureckiego drugoligowca wciąż robi furorę na drugoligowych boiskach.

Zobacz wideo Kto mógłby zastąpić Lewandowskiego w Bayernie? Skaut Borussii: Jest kilka nazwisk

Wielka forma Marco Paixao. Trzeci raz z rzędu wywalczył tytuł króla strzelców!

Były napastnik Śląska Wrocław, gdzie grał w latach 2013-15, a następnie Lechii Gdańsk (2016-2018) po przeprowadzce do drugiej ligi tureckiej jest jeszcze bardziej skuteczny niż był w ekstraklasie. W sumie dla obu polskich drużyn trafił do siatki 68 razy. Natomiast w barwach Altay SK Izmir został właśnie po raz trzeci z rzędu królem strzelców całych rozgrywek! Tym razem zdobył 22 gole, a w dwóch wcześniejszych sezonach było to odpowiednio: 29 bramek w sezonie 2018/19 i 23 w sezonie 2019/20.

W sumie w ciągu trzech lat gry w Turcji Portugalczyk ma na koncie imponującą liczbę 73 goli w 99 spotkaniach. Obecny kontrakt Paixao z klubem obowiązuje do końca czerwca 2022 roku.

Zespół Marco Paixao zajął w ostatnim sezonie 5. miejsce na zapleczu tureckiej ekstraklasy z dorobkiem 63 punktów w 34 meczach i powalczy w play-offach o awans do Super Lig. W półfinale zmierzy się w 16 i 21 maja dwumeczu z Istanbulsporem AS, który zajął w rozgrywkach 4. miejsce. 

Marco Paixao w Gdańsku zostawił brata bliźniaka Flavio, który do dzisiaj występuje w Lechii i jest najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii ekstraklasy - 89 goli. Swego czasu głośno było o konflikcie Marco Paixao z trenerem Lechii Gdańsk, Piotrem Stokowcem. - Marco jest jednym z zawodników, którzy nie potrafili odejść z klubu z klasą i który bezpodstawnie rzuca jakieś oszczerstwa. Nie dostosował się do zasad, które od początku uzgodniłem z drużyną - mówił w sierpniu 2020 roku Stokowiec na łamach "Przeglądu Sportowego".

Więcej o: