Sławomir Peszko ostro o hejcie na Roberta Lewandowskiego. "To jest żenada"

Sławomir Peszko był gościem ostatniego odcinka programu "Kuba Wojewódzki" w TVN. Były reprezentant Polski wypowiedział się w nim m.in. na temat Roberta Lewandowskiego. Zawodnik Wieczystej Kraków przyznał, że uraz kapitana polskiej kadry "jest poważniejszy, niż myślał, ale nie tak poważny, żeby histeryzować".

Robert Lewandowski doznał kontuzji kolana w meczu eliminacji MŚ 2022 z Andorą (3:0). Z tego powodu kapitan polskiej kadry nie zagra w pięciu ligowych spotkaniach, a także obu pojedynkach w 1/4 finału Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain.

Sławomir Peszko o hejcie na Lewandowskiego: Co tydzień reprezentuje nas w ponad stu krajach

Sławomir Peszko jest jednym z najbliższych przyjaciół Lewandowskiego. Kuba Wojewódzki nie omieszkał więc zadać pytań na jego temat. - To coś poważniejszego, niż myślał, ale też nie tak poważnego, żeby histeryzować i żeby stracił z oczu to, co chce osiągać. Będzie walczył o te 40 goli. To, że nie zagra w dwóch, trzech, czterech meczach nie znaczy, że tego nie zrobi. Jest dobrej myśli - skomentował sytuację Lewandowskiego.

W dalszej części rozmowy zawodnik Wieczystej Kraków stanął w obronie przyjaciela po tym, jak spadła na niego fala hejtu za przyjęcie odznaczenia od prezydenta Andrzeja Dudy. - Co tydzień reprezentuje nas w ponad stu krajach, bo w tylu krajach Bundesliga jest pokazywana. Strzela gole, wszyscy o nim mówią, a ludzie hejtowali go za przyjęcie orderu. To jest żenada - ocenił Peszko.

Program z udziałem Peszki nagrywany był dzień po przegranym przez Polskę meczu z Anglią na Wembley (1:2). Były reprezentant postanowił więc wypowiedzieć się na temat selekcjonera Paulo Sousy. - Mnie trener Sousa nie zauroczył wywiadami i słowami o zmianie taktyki. OK, jest odważny, wprowadza nowe twarze. Ale nie wiem też, czy z Węgrami to była odwaga czy desperacja, kiedy przy stanie 0:2 zagraliśmy na trzech napastników? Dobrze wygląda w garniturze, dobrze się wypowiada. Fajnie to wygląda, ale brakowało przełożenia tego na boisko. Żeby grać od początku, a nie dopiero z nożem na gardle. Dziwię się niektórym dziennikarzom, że się dają nabrać na taką bajerkę o systemach i płynnym przechodzeniu między taktykami. Do mnie to nie trafia - skomentował.

Zobacz wideo Kontuzja Lewandowskiego. Jak duży problem ma Bayern?

"Sytuacja z Kolonii to mój wielki błąd życiowy"

Choć Sławomir Peszko bardzo często kojarzony jest z tematyką alkoholu, a na dodatek ma własną wódkę, niedawno został ambasadorem firmy produkującej alkomaty. Wojewódzki zapytał również o tę kwestię. - Całe moje życie to żart - odpowiedział Peszko i zaczął tłumaczyć, jak traktował hejt i memy, które pojawiają się od jego sytuacji z 2012 roku, gdy pod wpływem alkoholu chciał zniszczyć taksometr w taksówce w Kolonii. - Kiedyś wpadłem na to wszystko wieczorem i myślę "co tu z tym zrobić?". Stwierdziłem, że będę to powoli obracał w żart i traktował z dystansem, aż ludzie się do tego zaczną przyzwyczajać - wskazał.

- Sytuacja z Kolonii to mój wielki błąd życiowy i do tej pory tego żałuję. Ominąłem Euro w Polsce, choć byłem podstawowym graczem u Franciszka Smudy, straciłem dużo PR-owo, to był okres świąteczny i popsułem wszystkim te święta. Mojej rodzinie, przyjaciołom, menedżerowi, niektórym osobom w klubie. Wszyscy dzwonili - opisywał.

Wojewódzki zapytał Peszkę, czy takie sytuacje, jak picie na zgrupowaniu zawsze muszą przynieść zawodnikowi problemy. - Jeśli nie przesadzasz i wiesz, kiedy i ile wypić, stosujesz pewien umiar, to takie sytuacje przed meczami piłkarzowi nie muszą przeszkadzać. Ja czasami nie wiedziałem, ale potem już do tego doszedłem i było inaczej. Zdałem sobie sprawę, że może nie tędy droga, bo na piłce można dużo zarobić, pół świata zwiedzić i dobrze żyć - stwierdził Peszko.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.