W poniedziałek tuż po godzinie 17:00 pojawiła się informacja o śmierci Krzysztofa Krawczyka. Kilka dni wcześniej muzyk oświadczył, że wrócił do domu po hospitalizacji z powodu koronawirusa. - Wychodzę ze szpitala. Dziękuję fanom za wsparcie. Żona czytała mi przez telefon wszystkie komentarze i życzenia. Wracam do zdrowia. Nie martwcie się o mnie, z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Bóg działa rękoma ludzi. Dziękuję Bogu, że żyję. Święta Wielkanocne są dla mnie ważniejsze od świąt Bożego Narodzenia, bo są symbolem zwiastowania nadziei - mówił w rozmowie z "Super Expressem". Jeden z najpopularniejszych polskich muzyków wspierał swoją twórczością piłkarską kadrę.
W latach 80. Krawczyk nagrał wiele hitów. W jego repertuarze znajdują się m.in. takie hity, jak "Za tobą pójdę jak na bal" czy "Ostatni raz zatańczysz ze mną". W tym okresie nagrał także piosenkę "Wygrajmy jeszcze jeden mecz", którą napisał z okazji mundialu w Meksyku. W 1986 roku Polacy nie obronili brązowego medalu z hiszpańskiego turnieju, bo odpali w 1/8 finału. Mistrzostwa w Meksyku zakończyły złoty okres w historii polskiego futbolu.
Ale to nie jedyny jego utwór, w którym wspierał biało-czerwonych. Przed mundialem w Rosji nagrał piosenkę "Lewandowski gol dla Polski".
Wiadomość o śmierci Krzysztofa Krawczyka wstrząsnęła jego fanami i znajomymi z show-biznesu. Także tymi ze środowiska sportowego, m.in. Zbigniewa Bońka.