Andrzej Wilkowski był wieloletnim pracownikiem klubu z Radomia. - Pan Andrzej był niezwykle pozytywną i uśmiechniętą postacią, bardzo lubianą przez zawodników, sztab szkoleniowy, jak i wszystkich ludzi związanych z naszym Klubem - czytamy na oficjalnej stronie internetowej Radomiaka.
O śmierci Andrzeja Wilkowskiego pierwszy poinformował dziennikarz radomskiego "Echa Dnia" Sylwester Szymczak. - Wszyscy go bardzo lubiliśmy. Dusza człowiek, z którym zawsze można było pogadać, pożartować. Niezwykle oddany klubowi - mówi Maciej Daszkiewicz ze sztabu szkoleniowego Radomiaka, cytowany przez "Echo Dnia". Wilkowski kilka dni temu miał trafić do radomskiego szpitala po zarażeniu się koronawirusem. Niestety w sobotę przegrał tę walkę.
- Andrzej Wilkowski, obok Zdzisława Radulskiego był w Radomiaku, niemalże od zawsze. To on nie opuszczał żadnego pojedynku "Zielonych" i wspierał zawodników jak mógł. Pan Andrzej poza tym, że wielokrotnie (jeszcze nie tak dawno) na własną rękę prał sprzęt sportowy, a także wykonywał wiele innych czynności porządkowych, to budził wśród zawodników duży szacunek - czytamy na stronie cozadzien.pl.
Na razie nie ma żadnych informacji na temat pogrzebu, ale mają one być podane wkrótce.