Każdy, kto kopał piłkę na amatorskim poziomie, wie, że zawód sędziego bywa trudny. Czasem wystarczy jedna pomyłka arbitra, a czasem po prostu złość przegrywających. Im niższa liga, tym większe zagrożenie dla zdrowia sędziego. Tak i było tym razem.
Przenieśmy się do Bułgarii, gdzie w trakcie spotkania czwartej ligi sędzia był zmuszony przerwać mecz. I to już 21. minucie! Zawodnicy jednej z drużyn, a także kibice, byli tak wściekli na decyzje arbitra, że wygonili go z murawy. Tak uciekał, że aż pobiegł na parking za stadionem. Zresztą, sami zobaczcie:
Dziennikarze Sky Sports, którzy poinformowali o tym incydencie, nie zdradzili, jaka konkretnie decyzja sędziego wywołała burzę. Trzeba mieć jednak świadomość, że piłkarze często nie znają przepisów.
Nie rozumieją na przykład przepisów dotyczących zagrań rękami w polu karnym. Podobne sytuacje w różnych meczach są różnie interpretowane nawet przez samych arbitrów. Wiele zależy od interpretacji danego zdarzenia. Szymon Marciniak, który był gościem Sekcji Piłkarskiej w Sport.pl, twierdzi, że przepisy jeżeli chodzi o zagrania ręką w defensywie się nie zmieniają.
- Jeśli chodzi o przepis dotyczący ręki, to nic się nie zmieniło. Na dzisiaj najważniejszym sformułowaniem jest "piłka oczekiwana i nieoczekiwana". Bardzo fajny przykład był w derbach Madrytu. Gdybyśmy tylko przesunęli obrońców stojących przed zawodnikiem, który dostał w rękę cztery, pięć metrów do przodu – nie mamy o czym mówić. Wtedy to jest dla nas prosta decyzja – ręka i rzut karny. Jeżeli ręce są uniesione, albo wystawione do boku, to nie ma argumentu, żeby obrońcę bronić – twierdzi polski sędzia, po czym dodaje, że może zaistnieć sytuacja, w której uderzenie piłki w wyciągniętą rękę nie będzie skutkowało rzutem karnym. Więcej znajdziecie TU.