Powołanie do kadry Polski dotarło do Azji. "Powiedziałem mu, że musi powalczyć o pierwszą jedenastkę"

- Powiedziałem mu, że nie jest jednym z 35, tylko musi powalczyć o pierwszą jedenastkę. Rafał potrafi radzić sobie z konkurencją - mówi Dominik Nowak, były trener Rafała Augustyniaka, który otrzymał właśnie powołanie do reprezentacji Polski.

Selekcjoner Paulo Sousa w piątek ogłosił szeroką kadrę na mecze eliminacji mistrzostw świata z Węgrami (25 marca), Andorą (28 marca) i Anglią (31 marca). Na liście jest 35 nazwisk, z których Portugalczyk wyłoni ostateczny składy kadry.

Zobacz wideo Niespodziewany kandydat do gry w kadrze. "Nigdy nie strzeliłem dwóch goli w meczu" [SEKCJA PIŁKARSKA #79]

Powołanie dotarło też do oddalonego od Warszawy o 3 tys. km, położonego już w azjatyckiej części Rosji Jekaterynburga. W Uralu gra bowiem Rafał Augustyniak, którego kibice Fortuna 1 Ligi kojarzą z gry w Widzewie (sezon 14/15), Pogoni Siedlce (15/16), Wigrach (16/17), a także Miedzi Legnica (17/18), z którą awansował do ekstraklasy.

Na pierwszoligowych boiskach wystąpił 90 razy, strzelił sześć goli i zaliczył pięć asyst. W ekstraklasie zagrał 22 mecze, w których miał dwie bramki i dwie asysty. W 2019 r. odszedł z Legnicy do Uralu. Jest podstawowym zawodnikiem przedstawiciela rosyjskiej ekstraklasy, zdobywa bramki, asystuje. A przede wszystkim - zapracował na powołanie do reprezentacji Polski.

"Na szczęście na swojej drodze spotkałem Nowaka"

Jedną z pierwszych osób, z którą 27-letni Augustyniak rozmawiał po otrzymaniu powołania, był Dominik Nowak, trener prowadzący go w Wigrach i Miedzi. Na Augustyniaka Nowak zwrócił uwagę, gdy ten występował w Pogoni Siedlce. Piłkarz wpadł mu w oko nie tylko dzięki warunkom fizycznym, ale i umiejętności odbioru piłki. Ówczesny gracz Pogoni umiał szybko doskakiwać do rywala, imponował szybkością, agresywnością, dynamiką. Kogoś takiego Nowak potrzebował w drużynie. Wiedział, że w ofensywnym systemie, na który stawia, Augustyniak będzie odgrywał bardzo ważną rolę.

- Mimo że był defensywnym pomocnikiem, miał zmysł do strzelania goli. W polu karnym było go wprawdzie mało, niemniej w niektórych sytuacjach potrafił się odnaleźć. To, co mnie w nim najbardziej ujęło to fakt, że reagował na moje decyzje personalne - mówi Nowak.

Przed meczem z Legią w ekstraklasie były trener legniczan nie znalazł dla Augustyniaka miejsca w kadrze meczowej. Efekt? Augustyniak zawziął się i z czasem osiągnął wysoką formę, chociaż plany pokrzyżowała mu kontuzja

- Szkoda tego czasu, kiedy prezentował się kapitalnie i odniósł uraz. Może już wcześniej dostałby szansę w reprezentacji? - zastanawia się Nowak. - Jeśli w meczu był rezerwowym, to na kolejnym treningu sportowa złość aż z niego kipiała, chciał pokazać, że zasługuje na szansę gry w pierwszym składzie. Pamiętam, jak zareagował na odsunięcie od kadry w Warszawie. Wchodzimy do klubu, a tam odgłos przerzucanych talerzy na sztandze, Rafał wyciskał siódme poty na siłowni. Nie odreagowywał na trenerze. Złość przekładał w pozytywną motywację do działania - dodaje Grzegorz Mokry, asystent Nowaka w Wigrach i Miedzi, który z Augustyniakiem znał się wcześniej z pracy w Widzewie.

Z Widzewa, w którym Augustyniak występował w I lidze oraz na poziomie ekstraklasy, piłkarz przeniósł się do Jagiellonii. W stolicy Podlasia nie powiodło mu się. Zrobił krok w tył i tak znalazł się w Pogoni Siedlce.

- Jak się rozpędzi i znajdzie na boisku korytarz, to potrafi minąć dwóch, trzech przeciwników. Takie akcje wielokrotnie robił w Wigrach i Miedzi. To jeden z najszybszych piłkarzy, co w połączeniu z jego innymi atutami daje bardzo dobry efekt w postaci gry na pozycji defensywnego pomocnika - zaznacza Nowak, któremu Augustyniak wiele zawdzięcza.

"Augustyniak nigdy nie był szarą myszką"

- W futbolu też trzeba trafić na odpowiednie osoby. W Polsce za taką uznaję Dominika Nowaka, który bardzo mi pomógł w Wigrach, dał pograć, a potem postawił na mnie w Miedzi. Kiedy nie poszło mi, tak jak na to liczyłem w Jagiellonii, przemknęła przez głowę myśl, że będę się bujał po pierwszych, drugich ligach. Na szczęście na drodze spotkałem Nowaka - podkreślił gracz Uralu, powołany właśnie do reprezentacji.

Nowak: - Powiedziałem mu, że nie jest jednym z 35, tylko musi powalczyć o pierwszą jedenastkę. Rafał potrafi radzić sobie z konkurencją. Mówili, że jestem jego tatą, bo go ciągnę za sobą, tymczasem nigdzie go nie ciągnąłem bez powodu. Mało tego, wymagałem od niego więcej niż od większości. Widziałem w nim potencjał, stąd dużo większe wymagania. Uważałem, że ma predyspozycje, by grać na wysokim poziomie.

Mokry: - Wiek, w którym został powołany, pokazuje, że można cały czas rozwijać. Są przypadki młodych, którzy od początku są na szczycie, Rafał jest przypadkiem takiego, który stopniowo na ten szczyt się wdrapuje. W Suwałkach zrobił duży postęp, by potem w Legnicy wrócić do ekstraklasy. Augustyniak to bardzo otwarty, wesoły facet. W szatni nie był cichą myszką. Tak jak stylem gry i posturą rzucał się w oczy, tak samo mocno oddziaływał na grupę, w której przebywał.

Więcej o:
Copyright © Agora SA