FC Barcelona do środowego rewanżu przystępowała w bardzo trudnej sytuacji. Przegrała bowiem w pierwszym meczu na wyjeździe 0:2 po bramkach Julesa Kounde i Ivana Rakiticia. Ale już po zaledwie dwunastu minutach odrobiła połowę strat. Bramkę zdobył Ousmane Dembele. Francuz fenomenalnym uderzeniem zza pola karnego trafił w samo okienko bramki.
W 33. minucie Marcos Acuna wybiciem piłki z linii bramkowej uratował Sevillę przed utratą drugiego gola po strzale Leo Messiego. W 67. minucie Barcelona mogła podwyższyć wynik. Po kapitalnej akcji prawą stroną, Jordi Alba strzelił mocno, ale trafił tylko w poprzeczkę.
Chwilę później wydawało się, że losy rewanżu są już przesądzone. Oscar Mingueza faulował w polu karnym Argetyńczyka Lucasa Ocamposa. Sam poszkodowany fatalnie wykonał jedenastkę i nie doprowadził do remisu. Jego intencję świetnie odczytał Marc Andre Ter Stegen i złapał piłkę. Gdyby był remis, to wówczas Barcelona do awansu potrzebowałaby trzech goli.
W końcówce gospodarze stworzyli sobie kilka sytuacji, ale brakowało skuteczności. Dopiero w czwartej minucie doliczonego czasu gry, w ostatniej akcji meczu, po dośrodkowaniu rezerwowego Antoine Griezmanna, z bliska strzałem głową wyrównał Gerard Pique. A zatem FC Barcelona w kolejnej rundzie tych rozgrywek, dopiero w ostatniej chwili ratuje wynik. W ćwierćfinale z Granadą golem w 92. minucie Jordi Alba doprowadził do dogrywki, a klub ze stolicy Katalonii ostatecznie wygrał 5:3.
Gospodarze w dogrywce błyskawicznie zdobyli gola. Po zaledwie 300 sekundach wprowadzony w 89. minucie Martin Braithwaite wykorzystał dośrodkowanie Alby i strzałem głową pokonał Vaclika. Dla Duńczyka to siódme trafienie w tym sezonie. Chwilę później sędzia skorzystał z pomocy VAR, ale jak najbardziej zasłużenie, nie odgwizdał rzutu karnego dla Sevilli.
W finale Barcelona zmierzy się Levante lub Athletikiem. W pierwszym meczu w Bilbao był remis 1:1.