Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Trudno powiedzieć, czy Erwin Tumiri ma pecha do katastrof czy szczęście do ich przeżywania. Boliwijski pilot był jednym z zaledwie sześciu osób ocalałych w katastrofie samolotu z piłkarzami Chapecoanse, w której efekcie życie straciło aż 71 osób. We wtorek przeżył kolejny poważny wypadek.
Przeżył katastrofę samolotu Chapecoense, przeżył też okropny wypadek autobusu
Do katastrofy doszło niedaleko boliwijskiego miasta Ivirgarzama. Tumiri był jedną z 52 osób podróżujących autobusem, który spadł ze wzgórza. Maszyna zjechała aż ok. 150 metrów. W wyniku wypadku zginęło 21 osób, jednak Boliwijczyk przeżył i nic poważnego mu się nie stało.
– Erwin czuje się dobrze, dzięki Bogu. Rozmawiałam z nim. To wszystko dzięki Bogu, który ciągle o nas dba – podkreślała siostra Erwina, Lucia Tumiri, w rozmowie z boliwijskimi mediami. Wywiadu udzielił też sam mężczyzna, który przekonywał, że czuje się dobrze i że po wypadku ma tylko drobne problemy z kolanem i zadrapania.
Chapecoense wróciło do elity, ale rodziny ofiar katastrofy walczą o sprawiedliwość
Chapecoense wraca do brazylijskiej elity rok po degradacji, cztery lata po katastrofie samolotu, w której zginęło 19 piłkarzy tej drużyny, wszyscy trenerzy i dyrektorzy. Znów sportowa radość przykryje smutek rodzin ofiar, które zostały z poczuciem niesprawiedliwości: firmy ubezpieczeniowe wywinęły się od płacenia, nowi szefowie klubu rozłożyli ręce, winą obciążyli zmarłego na miejscu pilota – pisał na Sport.pl Dawid Szymczak.