Trwa koszmar Liverpoolu! Pierwsza taka porażka od 22 lat. Stracili też kapitana

Podopieczni Juergena Kloppa przegrali z Evertonem w 238. derbach Merseyside 0:2. To pierwsze od 1999 roku zwycięstwo Evertonu w starciu z Liverpoolem na Anfield i pierwsza wygrana od 17 października 2010 roku w ogóle. Liverpool stracił też swojego kapitana - Jordana Hendersona.

Liverpool przed tym meczem znajdował się w fatalnej sytuacji. Wypadł poza pierwszą piątkę i notował serię trzech porażek z rzędu. Na konferencji prasowej po meczu z Leicester trener Juergen Klopp ze łzami w oczach obwieścił, że jego zespół nie liczy się już w walce o mistrzostwo Anglii. Humory poprawiły się trochę w środku tygodnia, bo Liverpool pewnie pokonał Lipsk w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Mistrzowie Anglii mogli mieć więc nadzieję, że w derbowym meczu z Evertonem nadejdzie przełamanie w lidze.

Zobacz wideo Puchar Ligi Angielskiej. Manchester United - Manchester City 0:2. Skrót meczu [Eleven Sports]

Mecz rozpoczął się jednak fatalnie dla Liverpoolu. Już w 3. minucie James Rodriguez zagrał prostopadłą piłkę do Richarlisona, a ten pokonał Alissona płaskim strzałem. Liverpool ruszył do odrabiania strat, ale przy strzałach Aleksandra-Arnolda i Hendersona znakomicie zachował się w bramce Jordan Pickford. Potem na Liverpool spadł kolejny cios. Mimo że lista kontuzjowanych w zespole Juergena Kloppa jest nadzwyczajnie długa, to dołączył do niej Henderson, który musiał opuścić murawę w 30. minucie. Na przerwę gospodarze schodzili więc przegrywając i bez swojego kapitana.

Historyczny triumf

Liverpool ruszył do odrabiania strat. Dwa razy głową próbował Mane, ale raz zrobił to niecelnie, a drugi raz dobrze interweniował Pickford. Dużo wiatru robił na prawej stronie Trent Alexander-Arnold, ale nie przekładało się to na stuprocentowe sytuacje. Do takiej doszło w 69. minucie, kiedy oko w oko z Pickfordem stanął Mohamed Salah, ale znowu zwycięsko z tej rywalizacji wyszedł bramkarz Liverpoolu.

Gospodarze bili głową w mur, a goście wyprowadzili zabójczą kontrę. Calvert-Levin wyszedł sam na sam z Alissonem. Bramkarz obronił strzał Brazylijczyka, ale kiedy ten pędził do dobitki, przypadkowo sfaulował go Trent Alexander-Arnold. Sędzia podyktował rzut karny. Arbiter podszedł jeszcze do monitora, ale po kilku sekundach utrzymał swoją decyzję. "Jedenastkę" na gola zamienił Gylfi Sigurdsson i ustalił wynik na 2:0 dla gości.

Czwarta z rzędu porażka Liverpoolu stała się faktem. Everton wygrał z lokalnym rywalem po raz pierwszy od 17 października 2010 roku. Ostatni raz na Anfield udało im się wygrać 22 lata temu. Natomiast Liverpool zanotował szósty mecz bez zwycięstwa na swoim stadionie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.