Lech znów bez zwycięstwa w ekstraklasie. Kryzys trwa!

Lech Poznań pozostaje bez zwycięstwa w rundzie wiosennej. W piątek Kolejorz tylko zremisował u siebie z Zagłębiem Lubin 0:0, notując czwarty kolejny mecz ligowy bez wygranej.

W przeciwieństwie do ostatniego starcia z Górnikiem (1:1), Lech mógł już liczyć na wszystkich swoich ofensywnych zawodników z Mikaelem Ishakiem na czele. Na niewiele to się zdało - piłkarze Dariusza Żurawia nie stwarzali wiele zagrożenia pod bramką Dominika Hładuna.

Zobacz wideo Co się dzieje z Lechem? "Może mentalnie nie jest gotowy na duży sukces"

Co więcej, w pierwszych 30 minutach dużo lepsze sytuacje miało Zagłębie. Samuel Mraz, słowacki napastnik gości dwukrotnie stawał "oko w oko" z Mickeyem van der Hartem, ale w obu przypadkach górą był bramkarz Lecha. Kolejorz przebudził się dopiero w końcówce pierwszej połowy. Lechici próbowali pokonać Hładuna strzałami głową - z próbą Bartosza Salamona efektownie poradził sobie golkiper Miedziowych, a uderzenie z kilku metrów Daniego Ramireza było niecelne.

Po zmianie stron Lech zdołał osiągnąć przewagę optyczną, ale nie przekładało się to na liczbę sytuacji pod bramką przeciwnika. Zagłębie dobrze się broniło, w związku z czym Dominik Hładun, choć przez cały czas musiał być skoncentrowany, nie został zmuszony do poważniejszej interwencji.

Wobec tego najciekawszym wydarzeniem drugiej części gry był debiut Miroslava Stocha. Doświadczony Słowak, który pojawił się na boisku w 74. minucie, nie miał jednak okazji do pokazania swoich umiejętności ofensywnych, za to musiał głównie pracować w obronie.

Bezbramkowy remis w Poznaniu sprawia, że Lech pozostaje w dolnej połowie tabeli. Po piątkowych meczach Kolejorz jest dziewiąty, mając zaledwie 19 punktów. Zagłębie (24 punkty) jest z kolei szóste.

Lechia przerwała niemoc, ale znów nie wygrała

W pierwszym piątkowym spotkaniu Lechia Gdańsk przedłużyła serię meczów bez zwycięstwa na własnym stadionie. Po trzech kolejnych porażkach bez strzelenia choćby gola, w tym tej sprzed tygodnia z Jagiellonią (0:2), piłkarze Piotra Stokowca tylko zremisowali z Wartą Poznań 1:1.

Przez godzinę gry w Gdańsku nic nie wskazywało, że Lechia będzie miała problemy z odniesieniem zwycięstwa. Gospodarze byli zespołem wyraźnie lepszym, a swoją dominację potrafili udokumentować golem Michała Nalepy, który trafił do siatki głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Rafała Pietrzaka. Bramka Nalepy przerwała niemoc strzelecką Biało-Zielonych w meczach u siebie, która trwała aż 311 minut.

Lechia nie grała jednak na tyle dobrze w ofensywie, żeby podwyższyć swoje prowadzenie, a w drugiej części gry swoją szansę na wywiezienie punktów z Gdańska zwietrzyła Warta. Drużynie Piotra Tworka udało się doprowadzić do remisu, gdy dobrze w polu karnym zachował się Mateusz Kuzimski, który po podaniu Jakuba Kiełba wykorzystał złe przyjęcie piłki do zagrania jej głową przed pustą bramkę do Mariusza Rybickiego, a temu pozostało dopełnienie formalności.

Po remisie Lechia Gdańsk pozostała na ósmej pozycji w tabeli ekstraklasy z dorobkiem 20 punktów, z kolei Warta ma trzy punkty mniej i jest dwunasta.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.