W poniedziałek Polski Związek Piłki Nożnej podał zaskakującą informację, że z funkcji trenera reprezentacji Polski został zwolniony Jerzy Brzęczek. W najbliższych dniach powinniśmy poznać nazwisko selekcjonera, który przygotuje kadrę do marcowych meczów eliminacji MŚ 2022 i do planowanych na czerwiec i lipiec mistrzostw Europy.
Tomasz Iwan: Trochę jestem.
- Wie pan, różnie praca Jurka była oceniana w środowisku piłkarskim, nie tylko kibicowskim. Wielu było jego przeciwników. Wielu się domagało, żeby go zmienić. Mówili, że to ostatni gwizdek przed tak ważnym czasem, czyli startem eliminacji MŚ 2022 i przed Euro.
- I jak się okazuje, jednak nie będzie. Nie wydaje mi się, żeby na taką decyzję prezesa wpłynęły jakieś wydarzenia z ostatnich dni. Być może prezes Boniek zamydlał nam wszystkim oczy, a szukał nowego trenera i w końcu znalazł. Dlatego mówię, że jestem trochę zaskoczony. To chyba pierwszy raz trener, który wywalczył awans na imprezę, ale nie pojedzie na nią. W tych kategoriach to zaskoczenie. Ale wszyscy oczekujemy, że zmiana wpłynie pozytywnie na grę naszej reprezentacji. Prezes Boniek na pewno też. Gra kadry była daleka od tego, czego chyba wszyscy byśmy sobie życzyli. A więc chyba nie ma mowy, że to zły moment na zmianę. Czekanie i życie nadzieją, że coś się zmieni, nie miało sensu, bo wiele było przesłanek, że ta reprezentacja nie ma swojego stylu, gra chaotycznie, przypadkowo, od meczu do meczu. Moim zdaniem to wszystko spowodowało, że prezes Boniek rozegrał sytuację jak wytrawny gracz. Zapewniając, że Brzęczek zostanie, zyskał dużo czasu na działania. Uniknął szumu medialnego, dyskusji i pewnie po cichu prowadził rozmowy. Zakładam, że lada dzień dowiemy się, co będzie dalej. Chyba na czwartek jest planowany zarząd PZPN-u.
- Spodziewam się trenera zagranicznego. Ale włoskiego może nie, bo to by za bardzo wskazywało, że prezes Boniek wybiera praktycznie w pojedynkę.
- Być może. Oczywiście wiemy, że nasze, polskie środowisko jest specyficzne i nie każdy trener, nawet utytułowany z innymi reprezentacjami, poradzi sobie w tutejszych realiach. Trzeba dobrać człowieka, który jest charyzmatyczny, ma autorytet wśród zawodników. Ale myślę, że temu służył ten okres, odkąd prezes Boniek powiedział, że nie ma mowy o zmianie trenera aż do teraz, gdy PZPN ogłosił, że jednak zmiana selekcjonera nastąpi. Wierzę, że wszystko jest przemyślane. I potrzebne. Bo piłkarze z naszej kadry z powodzeniem grają w swoich klubach, bo mamy najlepszego piłkarza na świecie, a niestety nie było tego widać w grze reprezentacji. To trzeba zmienić przed bardzo ważnym okresem dla polskiej piłki. I widać, że prezes Boniek był zdeterminowany, żeby działać i dłużej nie czekać.
- Tak samo, jak niedawno mówiliśmy, że zwolnienie Brzęczka jest niemożliwe, ha, ha! W piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Ale myślę, że to jest mało prawdopodobne. Nie niemożliwe, niczego nie wykluczę, bo niemożliwe w piłce nie istnieje. Ale, podkreślam, to mało prawdopodobne.
- Wydaje mi się, że to musi być trener z odpowiednim doświadczeniem. Przykład Jurka pokazał, że nie zawsze ktoś, kto w klubach osiąga wyniki i jest rokujący, jest w stanie sobie poradzić z pracą przy reprezentacji. To jest zupełnie inna praca. Myślę, że drugi raz tego błędu prezes Boniek nie będzie chciał popełnić. Spodziewam się, że zatrudni trenera z nazwiskiem, dużym doświadczeniem, autorytetem. Takiego, który ma jakąś myśl szkoleniową, dzięki czemu reprezentacja będzie miała swój charakter. Jak wtedy, kiedy trenerem był Nawałka. Może nie wypada mi chwalić tej kadry, w której ja pracowałem, ale na Euro 2016 był widoczny charakter drużyny. Został wypracowany, awansowaliśmy na dwa wielkie turnieje z rzędu i przez pięć lat przegraliśmy tylko dwa mecze o punkty - z Danią i z Niemcami. Wtedy wszyscy wiedzieli, jak reprezentacja gra, czego się spodziewać, kibice zazwyczaj mieli pozytywne wrażenia.
A ostatnio pozytywnego obrazu kadry nie mieliśmy. Ja nie wiedziałem, czy reprezentacja Brzęczka chce grać wysokim pressingiem, czy niskim, skrzydłami, czy według jakiegoś innego schematu, który byłby trenowany. Mamy zawodników o określonych predyspozycjach i pod to trzeba grę układać, a tego nie było. Mamy Roberta Lewandowskiego, którego trzeba wykorzystać i my to robiliśmy. U Nawałki jego potencjał był odpowiednio wykorzystywany. Również przez maksymalne wykorzystywanie potencjału innych zawodników. Na naszym rynku oprócz Adama Nawałki nie widzę trenera, który ma duże doświadczenie i jakieś osiągnięcia w pracy z reprezentacją.
- Ha, ha, czegoś takiego nie było! Ale nawet gdyby było, to by była nasza prywatna rozmowa. Ale nie, niczego takiego nie było.