Peszko ujawnił, ile pieniędzy stracił na piwnym biznesie. - Z moim byłym menedżerem wyłożyliśmy po pół miliona, na szybko. W maju kupiliśmy piwo z Niemiec, nazywało się Frankfurter, bardzo dobre. Mieliśmy sprowadzić do Polski parę tirów i sprzedać - powiedział w programie "Duży w Maluchu".
- Przychodzi to piwo końcem maja, gdzie już jest bardzo gorąco. Patrzę na datę ważności, a tam początek września. Czyli masz dwa miesiące na sprzedanie... Nie no, bez szans. Ani piwa, ani pieniędzy - dodał.
Były reprezentant Polski postawił po tym na nieruchomości. Ma kilka mieszkań w Warszawie na wynajem krótkoterminowy. Pandemia odbiła się nieco na jego interesie. - One naprawdę dobrze funkcjonowały. Teraz czuję tę różnicę, gdy nie ma turystów. Muszę dopłacać do mieszkań. Mam z czego. Gdybym nie miał, to może zastanowiłbym się nad sprzedażą - twierdzi.
Peszko gra dziś w lidze okręgowej w Wieczystej Kraków. Wcześniej występował m.in. w FC Koeln i Wolverhampton. Przyznaje, że obecnie młodzi piłkarze bardzo szybko są w stanie dobrze zarabiać. - W wieku 20 lat możesz mieć kontrakt na poziomie 40 tysięcy. Ja tak jeszcze nie miałem, urodziłem się dziesięć lat za wcześnie - przyznał.
Opowiedział także anegdotę, która dobrze pokazuje różnicę w zarobkach zawodników w Polsce i w Niemczech. - W topowym klubie z Ekstraklasy jak Lech dostawałeś 10 tysięcy za zwycięstwo. W Niemczech dostawałeś 10 tysięcy euro, ale za punkt, więc za zwycięstwo 30 tys. euro - zakończył. W naszym kraju Peszko grał m.in. w Wiśle Płock, Lechii Gdańsk, Lechu Poznań i Wiśle Kraków.