Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Andy van der Meyde może nie zrobił oszałamiającej kariery, ale na początku XXI wieku był uznawany za wielki talent. W swoim piłkarskim CV ma takie kluby, jak: Ajax Amsterdam, Inter Mediolan czy Everton. 41-latek rozegrał także 17 meczów w kadrze Holandii. Pewnie osiągnąłby więcej, gdyby nie jego problemy z depresją. Zaczęły się po 2005 roku, gdy trafił do Anglii.
- Nie mogłem się skupić na futbolu. Piłka przestała sprawiać mi radość. Moje dziecko było poważnie chore i leczyło się w szpitalu. To było dla mnie ważniejsze niż futbol. Ludzie lubią mówić, że jak masz pieniądze, to nie powinieneś narzekać. Ale gdy podpisałem milionowy kontrakt z Evertonem, to zamiast się cieszyć, myślałem o samobójstwie. Prawie w ogóle nie grałem, siedziałem na ławce rezerwowych, a moje dziecko walczyło o życie. Czułem się jak gówno. No i byłem samotny. Musiałem udawać, że wszystko jest w porządku, bo piłkarz to przecież macho. On nie może mieć problemów - powiedział van der Meyde podczas programu "Voetabal International.
I dodał: - Byłem złym ojcem, piłem. W końcu porzuciłem rodzinę. Ludzie źle o mnie myśleli, ale byłem w okropnym stanie psychicznym. Na szczęście to wszystko już za mną. Teraz cieszę się życiem i często się uśmiecham.
Andy van der Meyde był w Evertonie przez cztery sezony, ale uzbierał zaledwie 24 spotkania w tym okresie! W 2009 roku nie miał klubu przez 12 miesięcy, aż związał się z PSV. Ale tam też się odbił. Karierę kończył w VV WKE Emmen.