Rosjanie nie mają litości dla Szymona Marciniaka. "Łajdacy. Polacy nas nie lubią"

- Arbitrzy to łajdacy. Po takim meczu widać, że Polacy nie lubią Rosjan - tak pracę Szymona Marciniaka skomentował 38-letni Roman Pawluczenko, 51-krotny reprezentant Rosji.

W niedzielę wieczorem Rosjanie ulegli Turcji 2:3. Po meczu głośno było o Szymonie Marciniaku, który podjął co najmniej dwie kontrowersyjne decyzje. Najpierw wyrzucił z boiska Andreja Semenowa, choć powtórki pokazały, że Rosjanin nie do końca zawinił przy sytuacji, po której zobaczył czerwoną kartkę. Kontakt z zawodnikiem rywali co prawda miał, ale przeciwnik także szukał kontaktu próbując jednocześnie wymusić faul. Później arbiter znowu podpadł Rosjanom. Po zmianie stron podyktował rzut karny dla Turków po tym, jak Daler Kuzjajew czysto interweniował w polu karnym, wybijając piłkę spod nóg jednego z rywali (w Lidze Narodów nie ma VAR-u). 

Zobacz wideo Mecz Legia - Cracovia powinien zostać przerwany. Mecze Marciniaka to od lat to gruba przesada" [SEKCJA PIŁKARSKA #37]

 - Podziękowania dla sędziego Marciniaka. Bądźmy realistami, dał niesłuszną czerwoną kartkę. Inaczej gola Rosji byśmy nie strzelili - pisali na Twitterze tureccy kibice. Inne przesłanie płynie z Rosji. Polakowi szczególnie dostało się od Romana Pawluczenki, doświadczonego reprezentanta Rosji.

"Polacy nie lubią Rosjan"

- Sędziowie tego meczu są łajdakami. Szkoda, że chcemy normalne rywalizować, ale zjawia się pan w czarnym stroju i zaczyna swój koncert, co wypacza wynik meczu. Polski sędzia bezczelnie załatwił naszą drużynę. Dyktuje rzut karny, choć wcale się nie należał. Wyrzucił z boiska Siemionowa, choć nie powinien zostać ukarany czerwoną kartką. Nie rozumiem, jak można tak wpłynąć na wynik i jeszcze potem czuć się dobrze. Można wyciągnąć wniosek, że polscy sędziowie zabili ten mecz. Polacy nie lubią Rosjan, widać to po takim meczu - portal sports.ru cytuje Romana Pawluczenkę, 51-krotnego reprezentanta Rosji.

Niedzielna porażka Rosji co prawda pierwszego miejsca w grupie trzeciej Dywizji B Ligi Narodów nie zabrała. Sprawiła jednak, że drużyna Czerczesowa ma tyle samo punktów, co drugie w tabeli Węgry.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.