Ten mecz przejdzie do historii Pucharu Anglii. I to nie tylko dlatego, że grające na czwartym poziomie w Anglii Crawley Town długo przegrywało z grającym ligę niżej Torquay United 0:2 i ostatecznie awansowało po dogrywce. Niesamowite były przede wszystkim okoliczności, w jakich ten mecz się rozstrzygnął i liczba goli. A padło ich aż 11!
Torquay, które było gospodarzem niedzielnego spotkania, prowadziło 2:0 po golach Aarona Nemane oraz Bena Whitfielda. W 83. minucie kontaktową bramkę dla gości zdobył Tom Nichols, a kilka chwil później zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe.
Mecz został przedłużony o ponad 20 minut, ponieważ w drugiej połowie bramkarz gości Tom McGill stracił przytomność po zderzeniu z Connorem Lemonheighem-Evansem i spotkanie zostało przerwane na kilkanaście minut. W 14. minucie doliczonego czasu gry do wyrównania doprowadził Maks Watters.
Koniec emocji w podstawowym czasie gry? Nic z tych rzeczy! Cztery minuty później gospodarze prowadzili 3:2 po golu Joshuy Umeraha. W 21. minucie doliczonego czasu do kolejnego remisu doprowadził jednak Jordan Tunnicliffe!
Dogrywkę lepiej zaczęli gospodarze, którzy po raz drugi wyszli na dwubramkowe prowadzenie. W 102. i 107. minucie rzuty karne na bramki zamienił Asa Hall. Goście nie załamali się jednak i w niesamowity sposób wywalczyli awans!
W 108. minucie gola na 4:5 strzelił Nichols. Ten sam zawodnik pięć minut później doprowadził do remisu 5:5. Na dwie minuty przed zakończeniem dogrywki zwycięstwo gościom zapewnił Ashley Nadesan!
Crawley Town awansowało do 2. rundy Pucharu Anglii, która rozegrana zostanie w ostatni weekend listopada.