Są wyniki pierwszych badań Patryka Dziczka, który nagle upadł na boisku

Włoskie media ujawniły wyniki pierwszych badań Patryka Dziczka, który w poniedziałek zasłabł na treningu Salernitany. Lekarze wykluczyli problemy z sercem młodzieżowego reprezentanta Polski.

Za Patrykiem Dziczkiem trudna noc. Polski piłkarz spędził ją w szpitalu w Salerno, do którego trafił po tym, jak stracił przytomność podczas poniedziałkowego treningu Salernitany. Polak w pewnym momencie upadł na murawę, bez kontaktu z innym piłkarzem. Koledzy oraz członkowie sztabu natychmiast ruszyli mu na pomoc.

Zobacz wideo Najważniejsze zadanie Michniewicza. "Jeśli mu się nie uda, będzie miazga" [SEKCJA PIŁKARSKA #64]

Patryk Dziczek nie ma żadnych problemów z sercem

Prosto z boiska Dziczek został przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł pierwsze dokładne badania. Jak poinformował serwis TuttoSalernitana.com, lekarze nie wykryli żadnych problemów z sercem młodzieżowego reprezentanta Polski, co było największą obawą klubu. Jak na razie Salernitana (do której Dziczek jest wypożyczony z Lazio) nie wydała oficjalnego oświadczenia.

Dziczek prawdopodobnie nie zagra w pierwszym meczu sezonu 2020/2021 włoskiej Serie B. Jego Salernitana w sobotę zmierzy się u siebie z Regginą.

22-latek przeniósł się do Włoch latem zeszłego roku. Z Piasta Gliwice odszedł do Lazio. Rzymski klub wypożyczył go do Salernitany. W poprzednim sezonie na zapleczu Serie A pomocnik zaliczył 20 występów. Strzelił jednego gola i miał dwie asysty. Zdaniem Czesława Michniewicza, od poniedziałku nie tylko selekcjonera reprezentacji Polski do lat 21, ale także trenera Legii Warszawa, Dziczek może być w przyszłości "drugim Krychowiakiem".

- Wszystkiego musiał się uczyć, ale teraz układa mu się znakomicie. W klubie mówią, że to nowy Andrea Pirlo - tak z kolei Michniewicz mówił o Dziczku na łamach "Super Expressu".

Masz ciekawy temat związany ze sportem? Wiesz o czymś, co warto nagłośnić? Chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem? Napisz do nas: sport.kontakt@agora.pl

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Agora SA