Zaledwie pół roku trwała przygoda Kamila Wilczka z Goeztepe. Polski napastnik trafił do tureckiego klubu w styczniu, po czterech latach opuszczając drużynę Broendby, w którym zapracował na miano legendy. Po 14 rozegranych meczach i jednej strzelonej bramce Polak uznał jednak, że wróci do Danii.
Co ciekawe, Wilczek nie wrócił do Broendby IF, dla którego przez cztery lata rozegrał 163 spotkania, w których strzelił 92 gole i zaliczył 25 asyst, stając się tym samym najlepszym strzelcem w historii klubu. Polak podpisał trzyletni kontrakt z FC Kopenhaga, czyli największym rywalem Broendby.
Ruch Wilczka bardzo nie spodobał się kibicom jego poprzedniego, duńskiego klubu. Fani Broendby zarzucają Polakowi zdradę, przypominając jego słowa sprzed transferu do Turcji: "Raz w Broendby, zawsze w Broendby. Zawsze będziecie w moim sercu" - mówił Wilczek.
Decyzja polskiego napastnika tak rozzłościła kibiców Broendby, że ci zmienili nawet jego notkę w duńskiej Wikipedii, dopisując słowa: "Kiedy w sierpniu 2020 roku podpisał kontrakt z FCK, stał się znany jako polski Judasz".
I to właśnie takie słowa jak "Judasz" i "szczur" są najpopularniejsze wśród fanów Broendby, który wypisują je w mediach społecznościowych przy użyciu polskiego translatora.
Czytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .