- Frustracja kibiców jest zrozumiała do momentu, kiedy opiera się na krytyce. Mam tu na myśli kibiców, a nie chamów czy bandytów, którzy wpadają na boisko i chcą pobić piłkarza - powiedział Zbigniew Boniek, który w niedzielę był gościem Cafe Futbol. Prezes PZPN odniósł się do skandalicznych scen, do których doszło po sobotnim meczu Widzewa ze Zniczem Pruszków.
Widzew w ostatniej kolejce przegrał z walczącą o utrzymanie drużyną z Pruszkowa, ale dzięki remisowi GKS Katowice z Resovią (1:1) zajął drugie miejsce w tabeli i zagra w przyszłym sezonie w pierwszej lidze. Fatalne występy w poprzednich kolejkach, sprawiły jednak, że nawet gdyby Widzewowi w sobotę udało się wygrać ze Zniczem, fety w Łodzi miało nie być. Klub przygotował tylko skromną tablicę z napisem "awans jest nasz", ale nawet ona nie stanęła po meczu na środku boiska.
Zamiast radości, była złość i frustracja. Do tego stopnia, że na murawę wtargnęli chuligani. Zanim interweniowała policja, zdążyli zabrać piłkarzom koszulki, wygrażać im, a nawet pobić, bo uderzeni w twarz zostali Adam Radwański i Robert Prochownik.
- W efekcie działań policjantów zatrzymano siedem osób, pięć z nich usłyszało zarzut dotyczący wtargnięcia na stadion. Dodatkowo jedna z osób dopuściła się naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Dwie pozostałe osoby, które zostały zatrzymane, usłyszały zarzuty dotyczące znieważenia funkcjonariuszy - powiedział w rozmowie z Onetem Marcin Fiedukiewicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Po czym dodał, że obecnie przygotowywana jest dokumentacja i czynności zmierzające do skierowania do sądu aktu oskarżenia.
Przeczytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .