Widzew awansował w sobotę do pierwszej ligi, ale w bardzo złym stylu. W ostatniej kolejce przegrał na własnym stadionie z broniącym się przed spadkiem Zniczem Pruszków 0:1.- Do czego to doszło, że musimy czekać na wynik meczu w Katowicach - zamartwiał się komentator, który komentował spotkanie Widzewa dla klubowej telewizji. Ostatecznie wynik meczu w Katowicach ułożył się dobrze: GKS zremisował 1:1 z Resovią i Widzew uniknął gry w barażach.
Do naprawdę skandalicznych scen doszło jednak po meczu, kiedy na murawę wtargnęli chuligani Widzewa. Zanim zareagowała policja, zabierali piłkarzom koszulki, wygrażali im, a nawet pobili, bo uderzeni w twarz zostali Adam Radwański i Robert Prochownik. Ten pierwszy, co widać na poniższym zdjęciu, schodził do szatni trzymając się za głowę.
Fot. Marcin Stępień / Agencja Wyborcza.pl
Moment ataku na Prochownika widać z kolei na poniższym filmie.
Po meczu - jak informuje łódzki oddział Gazety Wyborczej - zatrzymanych zostało siedem osób. Widzew na razie nie skomentował tych wydarzeń, ale za wtargnięcie i atak na piłkarzy grożą mu kary.
Piłkarze Widzewa mimo ataku ze strony kiboli i wulgarnych okrzyków w szatni świętowali awans, a filmiki opublikował bramkarz drużyny Patryk Wolański.
- Przegrywamy ważne spotkanie, a mimo to awansowaliśmy do I ligi. Na pewno nie tak to sobie wyobrażaliśmy, ale ja się cieszę przede wszystkim z tego, że mimo porażki jesteśmy w I lidze. Wykonaliśmy zadanie, które było przed nami postawione. Może styl nie był najlepszy, nie dominowaliśmy przez całe rozgrywki, męczyliśmy się do ostatniego spotkania, a to inne drużyny nam pomogły w tym, że jesteśmy w I lidze - stwierdził za to Marcin Robak.
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .