Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Skontaktuj się z nami
Nasi Partnerzy
Inne serwisy
Rosyjska Priemjer Liga wróciła do gry po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. FK Rostów był zmuszony wysłać na mecz z FC Soczi zespół młodzieżowców po tym, gdy cała pierwsza drużyna musiała zostać poddana kwarantannie. Spotkanie skończyło się porażką gości 1:10.
Pierwszy gol padł już w 52. sekundzie meczu, ale sensacyjnie zdobyli go goście. Potem strzelali już tylko gospodarze. Straty odrobili już w siódmej minucie po samobójczej bramce Władimira Abramowa, a w pierwszej połowie dołożyli jeszcze trzy gole. Po przerwie zdobyli kolejnych sześć.
Rostów starał się o przełożenie tego spotkania, jednak zespół z Soczi odrzucił wniosek. Najstarszym zawodnikiem, który wystąpił w barwach Rostowa, był 19-letni pomocnik Nikita Kołotiewski. Z kolei najmłodszy był Maksim Stawcew, który w styczniu skończył 16 lat. - Nie chcemy komentować i oceniać decyzji podjętej przez FC Soczi. Dla nas zdrowie naszych graczy i naszych rywali jest ważniejsze niż trzy punkty - powiedział w rozmowie z dziennikarzami prezes FK Rostów, Artaszes Arutiuniants.
Po meczu do sytuacji odniosły się też żony piłkarzy i trenera Rostowa, które pozowały na wspólnym zdjęciu na Instagramie z wyciągniętymi środkowymi palcami. "Gratulujemy zwycięzcom" - napisała Ksenia Pesjakowa, żona bramkarza Rostowa, Siergieja.
Rostów zajmuje czwarte miejsce w tabeli ligi rosyjskiej i nadal walczą o grę w Lidze Mistrzów. W tym celu muszą odrobić trzy punkty, które tracą do Lokomotiwu Moskwa i Krasnodaru, będących na 2. i 3. miejscu. Soczi po piątkowym zwycięstwie jest dziewiąte w tabeli. Do końca sezonu pozostało jeszcze osiem kolejek, licząc bieżącą.
Czytaj też:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .