Dawid Janczyk odchodzi z kolejnego klubu! Wymowny komentarz drużyny

Kolejna piłkarska przygoda Dawida Janczyka się zakończyła, zanim na dobre się rozpoczęła. Serwis kibiców zespołu MKS Ciechanów poinformował, że były napastnik m.in. Legii Warszawa i CSKA Moskwa nie jest już piłkarzem klubu z ligi okręgowej.

"Dawid Janczyk oraz Mohamed Amine Tayachi nie są już zawodnikami MKS Ciechanów. Dawid... Szkoda. Mamy nadzieję, że dana kolejna (?) szansa zostanie w 100% wykorzystana. Powodzenia" - czytamy na oficjalnym profilu kibiców MKS Ciechanów na Facebooku, do którego napastnik dołączył w lutym tego roku.

Zobacz wideo Janczyk: Moje życie pokazuje, że na pewno nie jestem wzorem do naśladowania

Dawid Janczyk zmarnował kolejną szansę

To kolejna szansa na powrót do piłki i normalności, zmarnowana przez Janczyka. To, ile osób wyciągało już do niego ręce, tak naprawdę nie sposób policzyć. MKS Ciechanów dołączył do listy klubów, które liczyły na cud, czyli na to, że Janczyk zmieni swoje podejście do sportu, a przede wszystkim do życia. Oficjalnie nie poznaliśmy - przynajmniej na razie - powodów odejścia Janczyka z klubu występującego na co dzień w lidze okręgowej. Znamy natomiast powód, przez który Janczyk odchodził kolejno z niemieckiego FC Blaubeuren, Odry Wodzisław, KTS Weszło, Sandecji Nowy Sącz i Piasta Gliwice. Tym powodem jest alkohol, a konkretnie uzależnienie od niego.

Tam to wszystko się zaczęło

32-letni Janczyk jest jednym z największych zmarnowanych talentów polskiej piłki w ostatnich latach. W lipcu 2007 roku, po bardzo udanym występie na młodzieżowych mistrzostwach świata, Janczyk przeniósł się z Legii Warszawa do CSKA Moskwa, które zapłaciło za niego 4,2 mln euro. Niestety złe towarzystwo i wiele złych wyborów sprawiło, że Janczyk przed piłką nożną zaczął mieć inne priorytety, o czym w swoim tekście z cyklu "Tydzień z..." pisał niedawno Bartłomiej Kubiak.

By dobrze zrozumieć historię upadku Janczyka, należy cofnąć się do 2007 roku. - Gdybym mógł zmienić jedną rzecz w swojej karierze, nie odszedłbym wtedy do CSKA Moskwa. Tamten transfer był największym błędem w życiu. Kiedyś nie lubiłem pić, ale w Rosji byłem sam i zacząłem zapijać samotność wódką - ona wypełniała mi czas. Pamiętam, że mogłem wtedy odejść do Atletico Madryt czy Betisu Sewilla. Legia wybrała jednak ofertę Rosjan, a ja się na to zgodziłem, bo dałem jej prawo do decydowania o moim losie, chciałem być lojalny wobec klubu, który dał mi szansę, wyciągnął mnie z Sandecji. Głupio mi było się upierać przy Atletico. Ale może powinienem? Może w Hiszpanii wszystko potoczyłoby się inaczej, lepiej dla mnie? Może teraz zamiast o wódzie, opowiadałbym ci o wrażeniach z występu w finale Ligi Europy? - zastanawiał się Janczyk w 2018 roku.

W Rosji to wszystko się zaczęło. - Samotność, tęsknota za domem, frustracja, że nie łapałem się do składu. To wszystko złożyło się na mieszankę wybuchową. Nie wiedziałem, co robić z pieniędzmi, co robić z wolnym czasem, więc zacząłem pić. Sam. Może raz czy dwa napiłem się z czeskim pomocnikiem Lubosem Kaloudą i tureckim obrońcą Canerem Erkinem, który gra teraz w Besiktasie. A tak to nigdzie nie wychodziłem, z nikim się nie widywałem. Kupowałem alkohol w sklepie pod domem i piłem. Sam. Coraz więcej i więcej, aż zacząłem wpadać w cugi alkoholowe. Bo co innego pić, a co innego chlać, a ja zacząłem chlać - opowiadał Janczyk... Cały tekst przeczytasz TUTAJ

Przeczytaj także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.