Loris Karius tłumaczy fatalne błędy w finale LM. "Wciąż się śmieją. Nie rozumieją tego"

- Niektórzy wciąż się śmieją z mojego występu w finale. Cały czas mi przypominają o moich błędach. Albo nie rozumieją, albo nie wierzą, że wszystko było wynikiem urazu głowy - powiedział Loris Karius cytowany przez kataloński "Sport". Zawodnik Liverpoolu wraca myślami do finału Ligi Mistrzów z 2018 roku.

Loris Karius trafił do Liverpoolu latem 2016 roku z FSV Mainz. Początkowo spisywał się przeciętnie, ale potem stanowił ważny punkt drużyny Juergena Kloppa, która awansowała do finału Ligi Mistrzów w 2018 roku. Tego meczu Karius nie będzie jednak wspominał zbyt dobrze - Liverpool przegrał 1:3 z Realem Madryt po jego dwóch fatalnych błędach. Latem 2018 roku "The Reds" sprowadzili Alissona, a Karius został wypożyczony na dwa lata do Besiktasu. Choć od finału z Realem minęło już dużo czasu, to ten mecz wciąż się za nim ciągnie.

- Niektórzy wciąż się śmieją z mojego występu w finale. Cały czas mi przypominają o moich błędach. Albo nie rozumieją, albo nie wierzą, że wszystko było wynikiem urazu głowy - powiedział Loris Karius cytowany przez kataloński "Sport". Bramkarz odnosi się do sytuacji z finału, gdy Sergio Ramos miał go sfaulować tak mocno, że Loris doznał wstrząsu mózgu, który miał być powodem jego błędów.

Zobacz wideo Borussia Dortmund - Hertha Berlin - gol Emre Cana na 1:0 [ELEVEN SPORTS]

Loris Kariusz wraca do Liverpoolu. Odważna deklaracja

Kilka tygodni temu Karius poinformował za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, że rozwiązał umowę z Besiktasem Stambuł. - Dzisiaj zakończyłem mój kontrakt z Besiktasem. Szkoda, że tak się stało, ale powinniście wiedzieć, że próbowałem wszystkiego, aby rozwiązać tę sytuację bez żadnych problemów - napisał niemiecki bramkarz na Instagramie.

W Turcji Niemiec nie spisywał się najlepiej - w poprzednim sezonie był otwarcie krytykowany przez trenera Senola Gunesa, w dodatku zdarzały mu się bardzo poważne błędy. I jeszcze gorsze tłumaczenia, mówił m.in., że: oślepiają go reflektory, przez co traci koncentrację.

Karius odważnie jednak zapowiada, że nie zamierza opuszczać Anfield i jest gotowy do walki o miejsce między słupkami ekipy Juergena Kloppa z brazylijskim golkiperem. - Nie ma sensu mówić, że wyjeżdżałem z Liverpoolu do gorszego zespołu i jestem dopiero drugi w hierarchii. Jako bramkarz drugiego wyboru w Anglii wiesz, że masz swoje szanse. Obecnie jestem w najlepszym klubie na świecie, który rywalizuje o trofea. Na co dzień na treningach jest tutaj bardzo wysoki poziom. Jestem w pełni świadomy, że mam dobrą pozycję, aby zostać w Liverpoolu. Bez względu na to, czy jako nr 1, czy 2, zawsze dam z siebie wszystko. - powiedział Niemiec.

Przeczytaj też:

Więcej o: