Robert Lewandowski w Zniczu Pruszków spędził dwa lata, w trakcie których zwrócił uwagę czołowych klubów Ekstraklasy. W 2008 roku przeszedł do Lecha Poznań za 1,5 miliona złotych. Jak twierdzi ówczesny prezes klubu, od gotówki ważniejsze jest to, że piłkarz jest kojarzony z II ligowym zespołem.
- Zawsze chcieliśmy zrobić dobry handel, żeby tanio kupić i drogo sprzedać. Potrafiliśmy wygrzebać na rynku, podhodować i puścić dalej. Parę takich sztuk mieliśmy, które zaistniały i gdzieś tam grają. Ale tak, Robert był największą. To taka złota rybka, która dała naszemu klubowi blask - powiedział w "Eurosport" były prezes Marek Siwiński.
Robert Lewandowski przyniósł klubowi olbrzymie zastrzyki gotówki nie tylko gdy odszedł do Lecha Poznań, ale także przy jego przejściu do Borussii Dortmund. - Z Lecha dostaliśmy niecałe 1,5 mln. Był to zastrzyk, który sporo dla nas znaczył. Można było więcej dostać, bo upominała się o niego Cracovia. Tak, oni dawali zdecydowanie więcej. Mówiło się nawet o 2,5 mln zł. Mówiło, bo do transakcji nie doszło, nikt tego do ręki nie dostał, nie dotknął. Z Borussii dostaliśmy coś około 40 tys. euro - przyznaje Marek Siwiński.
Warto zauważyć, że władze Znicza Pruszków pozyskały napastnika z rezerw Legii Warszawa za kilka tysięcy złotych. Ówczesny prezes nie podaje dokładnej kwoty, jednak zwraca uwagę na zarobki Roberta Lewandowskiego, jakie zaoferowano mu w II ligowym zespole. - To były śmieszne kwoty. Lepiej nie podawać. Ci lepsi w naszym zespole zarabiali trzy-cztery razy więcej niż Robert. U niego to był jakiś tysiąc z małym kawałkiem miesięcznie.
Po przejściu do Bayernu Monachium w 2014 roku, Znicz nie otrzymał ani złotówki. Regulują to odpowiednie przepisy. Były prezes zauważa, że finanse nie są dla klubu najważniejsze. - Co tu żałować? Najważniejsze, że nazwisko będzie się kojarzyło. Tak jak Lubański kojarzy się z Górnikiem, tak Lewandowski zawsze będzie wiązany ze Zniczem - dodaje i opowiada, że po obejrzeniu meczu Roberta Lewandowskiego, od razu chciał go w swoim zespole.
- Raz. Wystarczyło. Musiałem pojechać, przekonać się, że to jest dobry egzemplarz. To było na Łazienkowskiej, na starym boisku od strony Myśliwieckiej. Grali jakiś sparing. Zobaczyłem go i był kupiony. Warunki finansowe, jakie postawiła nam Legia, były do przyjęcia. Został kupiony na pniu, bez targowania. Żądania z jego strony też nie były takie, żebyśmy się przewrócili - zakończył.
Borussia Dortmund kupiła Roberta Lewandowskiego za ponad 4,75 miliona euro. Napastnik siedmiokrotnie został wybrany najlepszym piłkarzem roku. Z Lechem Poznań zdobył mistrzostwo Polski, Puchar Polski oraz Superpuchar Polski. Łącznie w klubie z Wielkopolski rozegrał 82 mecze, strzelając 41 goli oraz notując 20 asyst.