Listkiewicz nie zgadza się z Bońkiem. "Przywieźliśmy dwa tiry wódki i bigosu"

Michał Listkiewicz, prezes PZPN w latach 1999-2008 i były sędzia piłkarski odpowiedział na słowa Zbigniewa Bońka. Zdaniem Listkiewicza organizację Euro 2012 zawdzięczamy rządowi, który poparł projekt.

Kilka dni temu Zbigniew Boniek przyznał w wywiadzie, że za organizację Euro 2012 w Polsce i Ukrainie odpowiedzialny był prezes ukraińskiej federacji Hrihorij Surkis. Odmiennego zdania jest Michał Listkiewicz, który pełnił funkcję koordynatora UEFA ds. Euro 2012.

- W Polsce był to przede wszystkim premier Marek Belka, który przełamał opór urzędników, ministrów, wszystkich, od których zależało, czy rząd da gwarancję. Gdyby nie udało nam się go przekonać, by państwo poparło projekt, nic by z tego Euro nie wyszło, na nic zdałoby się jakiekolwiek załatwianie Surkisa - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" Michał Listkiewicz

Zobacz wideo Dariusz Żuraw: Nie czas na wytykanie błędów, musimy zrobić wszystko, aby wyciągnąć teraz maksa

Michał Listkiewicz przyznaje, że Surkis miał swój udział, ale to nie on zorganizował Euro

Były sędzia piłkarski przyznał, że Hrihorij Surkis był pomysłodawcą projektu organizacji mistrzostw Europy w 2012 roku, jednak nie był on jedyną jednostką, która to zrobiła. Zdaniem Michała Listkiewicza takie stwierdzenie jest krzywdzące dla wszystkich, którzy napracowali się przy planowaniu wydarzenia. 

W uzasadnieniu swojego stanowiska były prezes PZPN wraca do ostatniej prezentacji w Budapeszcie, w trakcie której Polska rywalizowała o organizację mistrzostw z Włochami. - Może to brzmi zabawnie, ale my przywieźliśmy dwa tiry polskiej żywności, wódki, bigosu, materiałów reklamowych pokazujących, jak pięknym jesteśmy krajem. Jak przygotowali się Włosi? Ograniczyli się do dwóch hostess, które polewały alkohol. To świadczyło o różnicy w podejściu - wspomina. 

Zdaniem Michela Platiniego kandydatura Polski była najsłabszą ze wszystkich, powiedział w wywiadzie Zbigniew Boniek. Michał Listkiewicz natomiast przyznaje, że przygotowanie i podejście obu krajów była zupełnie odwrotna.

- Oni [Włosi - przyp. red.] mieli takie samo przekonanie, jak kiedyś w piłce: sądzili, że zawsze wygrają, wystarczy, że wyjdą na boisko. Tylko dlatego, że są wielką Italią. Jednak to się zmieniło, i na murawie, i poza nią. Wygraliśmy, bo nasza kandydatura po prostu była zdecydowanie najlepsza - zakończył Listkiewicz.

Więcej o:
Copyright © Agora SA