Najpierw ofiarą koronawirusa padł ojciec Guzmana, który zmarł kilka tygodni temu. Był prezesem klubu Universitario de Trinidad, gdzie grał jego syn. To właśnie od niego zakaził się Deibert Roman Guzman. Kolejną ofiarą epidemii stał się wujek 25-latka, który trenował drużynę Deportivo Pereijque.
Deibert Guzman zostawił żonę i osierocił dwie córki. Do tragedii odniósł się prezes Boliwijskiej Federacji Piłkarskiej, Angel Suarez. - Nie możemy w to uwierzyć i składamy najbliższym zmarłych kondolencje. Jednocześnie apelujemy do obywateli, żeby stosowali się do zaleceń rządu - mówił działacz cytowany przez portal sport.es.
Guzman w przeszłości grał w pierwszoligowym Nacional Potosi. Był także reprezentantem Boliwii w młodzieżowych kadrach narodowych. Do soboty w kraju potwierdzono ponad 8,7 tysiąca przypadków koronawirusa. Zmarło 300 osób.
Przeczytaj także: