Znamy szczegóły wypadku Marcina Bułki! Doszczętnie rozbite auto warte milion złotych

- Z moich ustaleń wynika, że piłkarz PSG chciał wyprzedzić inny pojazd. Po zjeździe na lewy pas ruchu zabrakło mu jednak miejsca do dokończenia manewru, gdyż z naprzeciwka zbliżało się inne auto - o wypadku Marcina Bułki powiedział nam jeden z redaktorów serwisu "Krótka Piłka", który jako pierwszy poinformował o wypadku z udziałem piłkarza mistrzów Francji. W nocy ze środy na czwartek 20-latek rozbił lamborghini warte ponad milion złotych.

"Marcin Bułka, polski bramkarz PSG, zaliczył dziś kraksę za sterami lamborghini" - napisał w środę wieczorem serwis Krótka Piłka. Kilka godzin później wypadek polskiego piłkarza potwierdził też "Kanał Sportowy", ale długo nie było wiadomo, co dokładnie się stało. Wiadomo było tylko tyle, że 20-latek rozbił samochód warty ponad milion złotych.

Groźny wypadek Marcina Bułki. Czołowe zderzenie z innym pojazdem

- Z moich ustaleń wynika, że piłkarz PSG chciał wyprzedzić inny pojazd, po zjeździe na lewy pas ruchu zabrakło mu jednak miejsca do dokończenia manewru, gdyż z naprzeciwka zbliżało się inne auto - o szczegółach wypadku mówi nam jeden z redaktorów serwisu krotkapilka.com.pl, który jako pierwszy poinformował o zdarzeniu. - Bułka (bądź kierowca samochodu) [w sieci pojawiają się także informacje mówiące o tym, że Bułka był pasażerem - red.] uderzył czołowo w auto marki Hyundai - dodał dziennikarz. 

Wbrew informacjom niektórych serwisów, auto, którym poruszał się piłkarz, nie należy do niego. - lamborghini, którym poruszał się Marcin Bułka, najprawdopodobniej pochodziło z wypożyczalni - mówi nam redaktor Krótkiej Piłki. Jak się dowiedzieliśmy, auto rzeczywiście pochodziło z wypożyczalni, z Wrocławia.

Mimo dużych zniszczeń samochodu, którym poruszał się zawodnik PSG, podczas wypadku nic się mu nie stało. - Z relacji świadków wiadomo, iż Marcin Bułka wysiadł z auta o własnych siłach i był w stanie rozmawiać - zdradza nam przedstawiciel Krótkiej Piłki.

Przeczytaj także:

Więcej o: