Mecze odbywające się za zamkniętymi drzwiami są niezwykle smutnym zjawiskiem. Taka jest teraz rzeczywistość. Pandemia koronawirusa sprawiła, że sporo czasu przyjdzie na poczekać na to, aby stadiony piłkarskie ponownie wypełniły się kibicami.
Bundesliga stała się pierwszą ligą z Top 5 w Europie, która wznowiła rozgrywki po ponad dwumiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Jednak jest to zupełnie inny futbol niż dotychczas. Stadiony świecą pustkami, wszyscy rezerwowi muszą mieć podczas meczu maseczki na twarzy i siedzieć od siebie w odległości co najmniej 1,5-2 metrów.
Całą sytuację związaną z przestrzeganiem różnego rodzaju zaleceń i zachowaniem dystansu społecznego skomentował Luis Enrique. - To bardzo brzydkie. Oglądałem mecze Bundesligi i było to żałosne. Możesz usłyszeć obelgi i zatracić intymność wspaniałych chwil. Rozgrywanie spotkań bez kibiców jest smutniejsze niż taniec z własną siostrą - powiedział 50-letni trener, cytowany przez portal bbc.com.
Jednak selekcjoner reprezentacji Hiszpanii zdaje sobie sprawę, że nie ma w tej chwili innej możliwości niż granie w piłkę nożną za zamkniętymi drzwiami. - To globalny biznes, który generuje dużo pieniędzy i chociaż spektakl jest zupełnie inny niż w przypadku gry z ludźmi, może nam pomóc spędzić czas podczas lockdownu, aby jakoś przez to przejść. Jeśli jesteś fanem piłki nożnej lub koszykówki, oglądanie meczu jest zawsze interesujące - dodał Luis Enrique.