Do tragicznego wypadku z udziałem Jose Antonio Reyesa doszło 1 czerwca zeszłego roku ok. 11:40 na drodze z Sevilli do Utrety. 35-latek jechał autostradą i rozbił się niedaleko miejscowości Alcala de Guadaira. Reyes zginął na miejscu, a wraz z nim zginął jego kuzyn - Jonathan.
Ojciec piłkarza wrócił do wydarzeń sprzed blisko roku w rozmowie z Movistarem. - Nie możesz sobie tego wyobrazić. Moim jedynym wyjściem z domu jest wyjście na cmentarz rano i powrót do domu. Moja żona straciła już ponad 40 kilogramów. Myślimy o tym każdego dnia, wszystko nam o tym przypomina - powiedział Paco Reyes. Jak podkreślił, nie obejrzał od śmierci swojego syna ani jednego meczu. - Są dni, które pamiętasz najbardziej i są to te najgorsze, przez które musisz przejść - zakończył ojciec Jose Antonio Reyesa.
Początkowo informowano, że Hiszpan jechał z prędkością 237 km/h, jednak "Marca" na początku kwietnia przekazała, że prędkość auta była mniejsza. Przy prędkości 187 km/h jedna z tylnych opon jego samochodu pękła i kierowca stracił panowanie nad autem.