Skandal w Szwajcarii: prokurator generalny straci posadę, bo tak prowadził śledztwa w FIFA, żeby Infantino był zadowolony?

Pierwszy raz w historii Szwajcarii prokurator generalny może zostać usunięty z urzędu. A wszystko przez futbol: Michael Lauber zataił kontakty z szefem FIFA Giannim Infantino. A nadzorowane przez niego śledztwo w sprawie korupcji przy mundialu w Niemczech skończyło się przedawnieniem.

Komisja sądownictwa szwajcarskiego parlamentu zdecydowała w środę 13 głosami za i czterema przeciw: Michael Lauber będzie pierwszym w historii szwajcarskiej demokracji prokuratorem generalnym, przeciw któremu wszczęto procedurę odwołania z urzędu. Wcześniej Lauber został już odsunięty od wszelkich śledztw dotyczących Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej, a trwa takich kilkanaście, z wątkami sięgającymi kilkunastu krajów. To są m.in. przykuwające uwagę mediów z całego świata śledztwa w sprawie korupcji przy przyznawaniu mundiali w Rosji w 2018 i Katarze 2022. Od maja 2015, kiedy FBI w porozumieniu ze służbami Szwajcarii zrobiła poranny nalot na hotel pełen gości kongresu FIFA w Zurychu, aresztując podejrzewanych o korupcję działaczy, trwa wielkie sprzątanie futbolu, ze Szwajcarią w centrum tego zamieszania. Nie tylko ze względu na to, że FIFA i UEFA mają adresy w tym kraju, ale też ze względu na przepływ pieniędzy przez konta w szwajcarskich bankach. Michael Lauber te dochodzenia prowadził, albo je nadzorował. A teraz ma nie być w ogóle dopuszczany do spraw dotyczących FIFA, bo przyłapano go na złamaniu przepisów przy kontaktach z szefem FIFA Giannim Infantino. Z maili, które wypłynęły na jaw dzięki dziennikarskim śledztwom w archiwach „Football Leaks”, wynikało, że Infantino chciał się upewnić, czy nie będzie miał zarzutów w sprawie umowy na prawa telewizyjne, którą podpisał jako sekretarz generalny UEFA. Są też dowody, że podwładni Laubera z prokuratury byli na gorącej linii z prawnikami Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej w czasie badania afer dotyczących FIFA.

Zobacz wideo

Lauber odwoływał się od postanowienia o odsunięciu go od spraw FIFA, ale przegrał w apelacji. Izba dyscyplinarna szwajcarskiej prokuratury też już wyciągnęła pierwsze konsekwencje i w marcu 2020 obcięła Lauberowi pensję za nieprzestrzeganie reguł urzędu, mijanie się z prawdą i utrudnianie dochodzenia.

To Lauber prowadził dochodzenie, które pogrążyło Michela Platiniego

To niespodziewany zwrot akcji, i cios w wiarygodność wcześniejszych dochodzeń. A sprawy, których akta przechodziły przez biurko Laubera zdążyły już wywrócić poprzedni system władzy w piłce. Najpierw wyeliminowały wielu członków komitetu wykonawczego FIFA, a potem samych szefów: Seppa Blattera oraz prezesa UEFA Michela Platiniego.  Stało się tak, kiedy we wrześniu 2015 prokurator Michael Lauber zaczął badać sprawę dziwnego przelewu na 2 mln franków, który Platini dostał z FIFA w 2011, długo po tym jak przestał pracować jako doradca Blattera.  W tym samym 2015 roku, w październiku, wybuchła afera wokół niewyjaśnione płatności na 6,7 mln euro, krążącej między kontami osób zaangażowanych w zdobywanie dla Niemiec prawa organizacji mundialu w 2006 roku (prawdopodobnie była to łapówka dla wiceprezesa FIFA z Kataru, ale podejrzani dorabiali do tego różne nieprzekonujące legendy). To prokurator Lauber nadzorował to śledztwo. I o ile dochodzenie w sprawie Platiniego i Blattera potoczyło się na tyle szybko, że utrąciło kariery ich obu (Platini miał być następcą Blattera w FIFA), a po tych zgliszczach poszedł po władzę w FIFA właśnie Infantino, wcześniej prawa ręka Platiniego w UEFA, dziś jego wróg, o tyle śledztwo w sprawie możliwych łapówek przy wyborze Niemców na gospodarzy MŚ ciągnęło się w nieskończoność. A też były wśród podejrzanych wielkie postaci piłki: Franz Beckenbauer, byli szefowie niemieckiej federacji piłkarskiej oraz były sekretarz generalny FIFA Urs Linsi. Proces karny przed sądem w Bellinzonie zaczął się dopiero w marcu 2020 roku. Czyli tuż przed przedawnieniem zarzutów. Sąd musiałby się uwinąć do kwietnia, żeby ktokolwiek poniósł w Szwajcarii karę w tej aferze. Beckenbauer jest w tak złej kondycji, że w ogóle wyłączono go z tego procesu, a pozostałych uratowało przedawnienie. Pozostało nierozstrzygnięte, czy Niemcy rzeczywiście kupili sobie mundial łapówkami dla głosujących w tej sprawie, i czy sekretarz generalny FIFA pomagał im to tuszować. Niewykluczone, że kara spotka jeszcze wspomnianych działaczy przed sądem we Frankfurcie, ale już tylko za podatkowe aspekty tej sprawy. Reputacja szwajcarskiej prokuratury mocno na tym przedawnieniu ucierpiała. A Lauber uwikłał się w międzyczasie w podejrzenia o konszachty z szefem FIFA.

„W USA prokurator generalny mógłby za to pójść do więzienia”

Mówiąc dokładnie: Laubera mogą strącić z urzędu nie same spotkania z Giannim Infantino, tylko kluczenie przy wyjaśnianiu okoliczności tych spotkań. Lauber, prokurator generalny od 2012 roku, dwa spotkania z Infantino z 2016 roku przedstawiał jako konieczne dla prowadzonych śledztw. Takie spotkania są dozwolone, ale trzeba je dokumentować. Lauber tego nie zrobił. A o trzecim spotkaniu, z 16 czerwca 2017 w Bernie, przypomniał sobie dopiero, gdy w 2019 napisały o nim media. W tym spotkaniu brał także udział rzecznik prokuratury Andre Marty oraz Rinaldo Arnold, prokurator z kantonu Valais. Przyjaciel Gianniego Infantino od dzieciństwa. Widywany w stadionowych lożach VIP podczas m.in. finału Ligi Mistrzów, podczas meczów mundialu w Rosji, gość kongresu FIFA w Meksyku.

Prokuratura generalna kantonu Valais prowadziła już dochodzenie w sprawie możliwego konfliktu interesów w przypadku Arnolda, ale sprawa się rozmyła. A to właśnie Arnold umawiał Infantino na spotkania z Lauberem. Teraz te trzy spotkania, z 2016 i 2017 roku, mogą zakończyć karierę prokuratora generalnego. Mimo, że w międzyczasie Lauber został przez parlament wybrany na trzecią kadencję prokuratora generalnego. Ale tym razem - inaczej niż w dwóch poprzednich takich głosowaniach - minimalną większością głosów. Wtedy parlamentarna komisja ds. sądownictwa dała mu rekomendację, głównie głosami Szwajcarskiej Partii Ludowej i liberałów z FDP. Ale potem był wspomniany werdykt izby dyscyplinarnej z marca 2020 i obniżka pensji za zatajenie prawdy i narażenie prokuratury na zarzut konfliktu interesów. Dziennik „Handelzeitung” nazwał tę karę „homeopatyczną” i napisał, że to woła o pomstę do nieba.

W środę po dwugodzinnym wysłuchaniu argumentów prokuratora ta sama komisja parlamentarna, która w 2019 podtrzymywała rekomendację dla Laubera, zdecydowała się wszcząć postępowanie, które może doprowadzić do zdjęcia go z urzędu. - Mamy mocno uzasadnione podejrzenie, że pan Lauber poważnie naruszył reguły i zrobił to albo z rozmysłem albo przez poważne zaniedbanie - mówił Matthias Aebischer z Partii Socjalistycznej. - To nie znaczy, że już wydaliśmy wstępny wyrok. My tylko zaczynamy dochodzenie - uspokajał. Mark Pieth, szwajcarski profesor prawa, który swego czasu na prośbę Blattera miał wprowadzać w FIFA reformy przywracające jej wiarygodność, jest znacznie bardziej kategoryczny. Mówi, że dla Laubera nie ma już miejsca na tym urzędzie, że powinien reprezentować na nim zwykłych Szwajcarów, a nie służyć elitom. - W USA to by go mogło zaprowadzić do więzienia - mówi Pieth w wywiadzie dla „Neue Zuercher Zeitung”. Finał tej sprawy ma nastąpić jesienią, o ile wcześniej Lauber sam nie zrezygnuje. Ale konsekwencje tej afery mogą sięgać dużo dalej. Przez dziesięciolecia Szwajcaria była idealną przystanią dla największych organizacji sportowych na świecie: dzięki systemowi prawnemu (który m.in. bardzo długo łapówki dla działaczy uznawał za dozwoloną biznesową prowizję) i podatkowemu, ale też dzięki tajemnicy bankowej i - jak widać teraz - dzięki przyjaciołom na ważnych posadach. Sprawa Laubera symbolicznie tę epokę kończy.

Przeczytaj też:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.