"Padła mocna rekomendacja, by dokończyć ligi krajowe i puchary, ze świadomością, że będą też wyjątkowe przypadki. Dlatego UEFA pracuje teraz nad wytycznymi w sprawie udziału w europejskich pucharach tych federacji, w których sezonu nie uda się rozegrać" - napisała we wtorek UEFA po wideonaradzie z krajowymi związkami piłkarskimi. Zaznaczając, że więcej szczegółów ogłosi w czwartek, po naradzie ze wszystkimi środowiskami europejskiej piłki.
To znaczące złagodzenie tonu w porównaniu do wcześniejszych ostrzeżeń wobec Belgów, że jeśli zakończą ligę już teraz, ryzykują niedopuszczenie do europejskich pucharów. UEFA będzie oceniać każdy przypadek przerwania rozgrywek osobno, ale tam, gdzie to możliwe, zaleca dogranie ligi do końca. PZPN po komunikacie UEFA ogłosił już oficjalnie, że zaległe mecze jednej czwartej finału Pucharu Polski chce rozegrać 27 maja, a podlegające mu rozgrywki I ligi i II ligi mają zostać wznowione między 30 maja a 6 czerwca. W tym samym czasie mają wrócić rozgrywki ekstraklasy.
Brazylijski magazyn piłkarski "Placar" pisze, że w ubiegłym tygodniu pojawiły się duże rozbieżności zdań między WHO a UEFA w sprawie dalszych działań. Podczas telekonferencji z UEFA i przedstawicielami klubów WHO miała sugerować, że najbezpieczniej będzie, jeśli rozgrywki piłkarskie nie zostaną wznowione aż do końca 2021 roku. Jeden z uczestników narady mówi "Placar", że ton zaleceń WHO był bardzo poważny, a temperatura dyskusji - gorąca.
Narada przedłużyła się do dwóch i pół godziny, choć planowano godzinną, a rekomendacja WHO padła po wystąpieniach dwóch epidemiologów. Naukowcy ostrzegali przed przyszłoroczną drugą falą zakażeń, kreślili różne scenariusze i uprzedzili, że najlepiej byłoby nie wracać z rozgrywkami.
UEFA nie ma jednak obowiązku stosować się do tych zaleceń. Podczas tych konsultacji z WHO - planowane są jeszcze następne - przedstawiciele klubów pytali np., jak postępować z piłkarzami, u których wykryto koronawirusa: ile czasu potrzebują, by być gotowi do gry po chorobie. A także czy w przypadku powrotu do gry z publicznością klub będący gospodarzem meczu może zostać pozwany o odszkodowanie, jeśli ktoś udowodni, że do zakażenia wirusem doszło właśnie przy okazji tego spotkania.