RB Salzburg może stracić mistrzostwo po raz pierwszy od 7 lat. Ofiara własnego sukcesu?

Jak poradzić sobie ze stratą trzech kluczowych piłkarzy i z ogromnymi oczekiwaniami? Czy RB Salzburg nie pada ofiarą własnego sukcesu? Mistrzowie Austrii walczą o to, by nie stracić tego miana po raz pierwszy od siedmiu lat. Przy okazji wyrósł im groźny rywal, który wciąż gra w europejskich pucharach.

- Kiedy w końcu obudzimy się z tego koszmaru? - pytała oficjalna strona RB Salzburg po porażce z Altach (2:3). Mistrzowie Austrii co prawda w czwartek pokonali LASK Linz i awansowali do finału krajowego pucharu, ale z ostatnich dziewięciu meczów wygrali zaledwie dwa (pokonali wspomniany LASK i drugoligowe Amstetten, również w pucharze).

Zobacz wideo

Haaland, Minamino i Pongracić odeszli zimą. "Nastąpiło to wcześniej, niż byśmy tego chcieli"

Obniżka formy to nic dziwnego; każdy zespół na świecie miałby problemy po stracie kluczowych postaci. Salzburg padł ofiarą własnego sukcesu i dlatego już zimą odeszli Erling Haaland (26 goli i 7 asyst w 22 meczach, przeszedł do Borussii Dortmund), Takumi Minamino (9 goli i 11 asyst w 22 meczach, gra w Liverpoolu) i Marin Pongracić (jeden z liderów defensywy przeszedł do Wolfsburga). Co gorsza dla Austriaków, Haaland i Minamino odeszli dzięki zapisanym w ich kontraktach klauzulom (20 i 8 mln) - co oznacza, że nie dość, że otrzymali za nich mniej, niż wynosiła ich wartość rynkowa, to jeszcze nie mieli nic do powiedzenia i nie mieli wystarczająco dużo czasu na przygotowanie ich następców.

Jak to ważne, pokazał przykład Haalanda. Jeszcze rok temu o tej porze przesiadywał na ławce, a głównym snajperem był Munas Dabbur - w 128 meczach strzelił 72 gole i zaliczył 31 asyst dla Salzburga. Już zimą ogłoszono jego transfer do Sevilli, który nastąpił po zakończeniu sezonu. W tym czasie Haaland przygotowywał się do nowej roli, powoli wchodząc do zespołu. Ale od sierpnia do grudnia z ciekawostki stał się gwiazdą światowego formatu. - Wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Haaland odszedł trochę szybciej, niż byśmy tego chcieli - przyznał Jesse Marsch, trener austriackiego klubu. 

Co jest przyczyną kryzysu RB Salzburg? Fatalna defensywa

- To dobrze, że budujemy sobie reputację klubu rozwijającego talenty. Już w zimowym oknie transferowym wielu piłkarzy chciało do nas przyjść i wybrać nas kosztem większych klubów bo wiedzą, że mogą tutaj wykonać kolejny krok w swojej karierze - dodał Marsch. Ze względu na częste zmiany w kadrze momenty przestoju, kryzysu są nieuniknione. Przede wszystkim, gdy rozbudzone zostały wielkie oczekiwania - grą w półfinale Ligi Europy czy dobrymi występami w LM przeciwko Liverpoolowi i Napoli.

Ale jak piszą austriackie media o ostatnich wynikach Salzburga "zrzucanie winy na odejście Minamino czy Haalanda jest zbyt proste". Od 14 lutego Salzburg grał z LASK Linz (2:3), dwukrotnie z Eintachtem Frankfurt (1:4 i 2:2), Austrią Wiedeń (2:2), Altach (2:3) i w czwartek ponownie z LASK (1:0). Tylko w tym ostatnim meczu ekipa Marscha zachowała czyste konto; we wcześniejszych pięciu spotkaniach straciła aż 14 bramek (dla porównania, w całym sezonie 2018/19 w lidze austriackiej Salzburg stracił tylko 27 bramek). W tabeli ligowej za 2020 rok Salzburg zajmuje 10. miejsce z 1 punktem w trzech meczach; St. Polten i Hartberg są niżej tylko przez katastrofalny bilans bramkowy.

- Brakuje nam pewności siebie. Nie jestem w stanie powiedzieć, co poszło nie tak - mówił bramkarz Cican Stanković po niedawnej porażce z Altach. - Na treningach prezentuje się dobrze, ale nie pokazujemy tego w najważniejszych momentach na boisku - twierdzi Marsch, a z jego słowami zgadza się napastnik Mergim Berisha, który "nie rozumie przyczyn" obecnego stanu rzeczy.

Dzielenie punktów nadzieją dla Salzburga. Ich rywale jeszcze grają w pucharach

Kto by spodziewał się przed sezonem, że to RB Salzburg najbardziej zyska na podzieleniu punktów? Tak będzie teraz, bo ligowi dominatorzy (sześć mistrzostw z rzędu to najlepszy wynik w historii austriackiej Bundesligi) na kolejkę przed końcem rundy zasadniczej tracą już 6 punktów do LASK-u - choć sami byli liderami od 2. do 18. kolejki. Dodatkowo to ekipa z Linzu jest ostatnim przedstawicielem Austrii w pucharach; wyeliminował AZ Alkmaar i w 1/8 finału Ligi Europy zagra z Manchesterem United (Salzburg został pokonany przez Eintracht Frankfurt).

To jednak nie oznacza, że Salzburg zejdzie z tronu. Nawet w trudnym momencie wyeliminował najgroźniejszego rywala z krajowego pucharu i po raz siódmy z rzędu zagra w finale - z ostatnich 52 spotkań Pucharu Austrii wygrali... aż 50! Najważniejsza walka to jednak ta o mistrzostwo; Salzburg miewał już problemy, jak w sezonach 2016/17 i 2017/18, gdy liderami po rundzie jesiennej byli Altach i Sturm Graz. Nie przeszkodziło to jednak Salzburgowi w wygraniu ligi w obu przypadkach i to z ogromną przewagą (18 i 13 pkt). A mistrzostwo oprócz prestiżu to łatwiejsza droga do Ligi Mistrzów. Trzeba o tym pamiętać, zwłaszcza że Salzburg jeszcze nigdy nie przeszedł pomyślnie przez kwalifikacje do LM; zagrał w niej dopiero, gdy krajowy współczynnik zapewnił mistrzowi automatyczne miejsce w fazie grupowej (co zależało również od... wyników w lidze angielskiej).

Ekipa Marscha nie powinna również narzekać na brak dopływu świeżej krwi. Młodzi piłkarze przebojem wdarli się do ćwierćfinału młodzieżowej LM, pokonując mistrzów Anglii Derby County aż 4:1 Austriacy wygrali LM w 2017 roku, a w tej edycji wyeliminowali również Porto (obrońcę tytułu)..

Więcej o:
Copyright © Agora SA