Grający w drugiej lidze Irlandii Północnej, Portadown Football Club wygrał 7:1 z Queens University. Spotkanie przyciągnęło uwagę mediów całego świata ze względu na kuriozalną bramkę, jaką zdobył Adam Salley.
Chris Lavery świetnie podprowadził piłkę w pole karne i uderzył po ziemi w światło bramki. Bramkarz Queens nie obronił tego strzału, a Lavery zaczął się cieszyć z gola, którego... nie zdobył. Nie przewidział, że piłkę w polu bramkowym zatrzyma błoto. Szczęśliwie dla piłkarza Portadown, do piłki dobiegł Salley, który dobił ją do pustej bramki, zdobywając jednego z trzech swoich goli w tym meczu. Lavery zaliczył zatem asystę, z czego później śmiał się z kolegą z drużyny.
Internauci szybko zaczęli podawać inne przykłady podobnych uderzeń. Na Twitterze sytuację opisał Toni Padilla, dziennikarz "Marci", a niemalże identyczną sytuację z 1983 roku i meczu PSV Eindhoven podsunął David Mosquera.