Konflikt w Polsacie. Borek blisko pożegnania z telewizją. Kołtoń zostaje przy Lidze Mistrzów

Według naszych informacji obecnie nie ma zgody, by Mateusz Borek godził działalność w mediach internetowych z pracą dla Polsatu. To oznacza, że niebawem oficjalnie może pożegnać się z telewizją. W studiu przy meczach Ligi Mistrzów i Ligi Europy na pewno zobaczymy za to Romana Kołtonia, jednak jako eksperta niezależnego.

Chociaż Mateusz Borek niebawem powinien wrócić z urlopu, jest mało prawdopodobne, że widzowie zobaczą i usłyszą go na antenach Polsatu. Jak bowiem ustaliliśmy, nie ma porozumienia, by łączył pracę w powstającym właśnie Kanale Sportowym na YouTube z pracą w telewizji. Kilka tygodni temu w podobnej sytuacji był Tomasz Smokowski. Komentator i dziennikarz wybrał jednak projekt internetowy i potwierdził pod koniec stycznia, że z Polsatu odchodzi.

WIDEO: Mateusz Borek: Tak powinna grać reprezentacja Polski [DOGRYWKA]

Zobacz wideo

Borek i Smokowski bez polsatowskiej alternatywy

Borek i Smokowski wraz Michałem Polem i Krzysztofem Stanowskim ogłosili pod koniec listopada powstanie nowego kanału internetowego, którego są założycielami i współtwórcami.

- Widzów uspokajamy. Nie poprowadzimy w nim 20 audycji, bo to zajęcie będziemy godzić z pracą w telewizji - mówił o sobie i Smokowskim Mateusz Borek w dogrywce "Stanu Futbolu". - Jesteśmy zadowoleni z tego, że po kilku spotkaniach z naszym szefem Marianem Kmitą i władzami Polsatu, oni z dużym zrozumieniem przyjęli ten projekt, że możemy się realizować i rozwijać. Absolutnie nie chcemy porzucać działalności czysto telewizyjnej, bo mamy czystą frajdę z tego, że jesteśmy blisko dużego sportu - dodawał pracujący w Polsacie od 20 lat dziennikarz.

Kilka tygodni później sprawy się jednak skomplikowały. Dziennikarze, którzy chcieli zajmować się zarówno internetowymi projektami jak i telewizją otrzymali ultimatum - na dotychczasowych warunkach nie będzie to możliwe. Rozpoczęto więc indywidualne rozmowy, dla różnych dziennikarzy były różne propozycje.

- Nasze zasady w sposób dość jasny określają reguły, jakimi powinni kierować się nasi pracownicy czy współpracownicy, chcący prowadzić dodatkową aktywność poza Telewizją Polsat - zaznacza nam Tomasz Matwiejczuk, dyrektor ds. Komunikacji Korporacyjnej Polsatu. - Szanujemy i cenimy sobie współpracę z wieloma świetnymi dziennikarzami, którzy byli, są i mamy nadzieję będą obecni na naszych antenach, ale musi się to odbywać w ramach obowiązujących reguł i wspólnie wypracowanych rozwiązań. Najważniejsze jest przy tym zachowanie wzajemnego szacunku - dodaje.

Jakie to reguły? Polsat informować nie chce. W praktyce jednak wychodzi na to, że jedni dziennikarze współpracę z telewizją przy jednoczesnej aktywności na YouTube uzgodnili, inni nie mieli na kompromis nawet możliwości. Przypadek Smokowskiego i Borka, to według naszych informacji ta druga opcja. Dlatego Smokowski dość szybko zdecydował, że chce pójść własną drogą i z Polsatem się pożegnał. Borek wziął urlop. Nietrudno jednak zauważyć, że jeszcze przed nim niejako zawieszono jego antenową działalność. Ostatnim programem, który prowadził było Cafe Futbol 15 grudnia. Z informacji, które zamieszcza na Twitterze cały czas płynie jasny komunikat, że z Kanału Sportowego się nie wycofuje i odlicza do jego otwarcia. Jest bardzo prawdopodobne, że pojawi się w jednym z programów już w marcu. Byłoby to sprzeczne z nowymi zasadami Polsatu, chyba, że w marcu oficjalnie związany ze stacją już nie będzie.

- Jesteśmy otwarci na współpracę z dziennikarzami na nowych zasadach, są jednak przy tym oczywiście pewne granice, których przekroczenia nie zaakceptujemy. Rozumiemy też, że część z naszych dotychczasowych dziennikarzy postanowiła znaleźć inny sposób zarabiania na życie i realizacji swoich planów zawodowych - przekazuje nam Matwiejczuk.

- Mateusz Borek jest jednym z najważniejszych naszych dziennikarzy sportowych, jest z nami związany od wielu lat i liczymy na wspólną rozmowę dotyczącą jego planów na przyszłość. Ale na pewno nie będziemy o tym rozmawiali i informowali publicznie - kończy.

Kołtoń i Staszewski dalej i w telewizji, i internecie

O ile Smokowski i Borek nie bardzo mogą łączyć internet z telewizją, o tyle zielone światło w tej sprawie - na nieco zmienionych warunkach - dostali inni dziennikarze Polsatu.

Roman Kołtoń, twórca "Prawdy Futbolu" ogłosił, że 31 stycznia rozwiązał za porozumieniem stron umowę z Polsatem, ale dalej będzie z tym nadawcą współpracował. Zmieniła się jedynie jego forma zatrudnienia.

- Najpierw wiązała mnie z Polsatem umowa o pracę, a od 2014 umowa z moją firmą. 31 stycznia rozwiązałem umowę za porozumiem stron. Będę się pojawiał w Polsacie Sport jako dziennikarz niezależny - przyznał nam Kołtoń. W najbliższym czasie na antenie będzie go zresztą sporo. 16 lutego wraz z Tomaszem Hajto, Piotrami Mosórem i Włodarczykiem będzie gościem powracającego na antenę Cafe Futbol. Program poprowadzi Przemysław Iwańczyk. We wtorek i środę Kołtoń przyjdzie do studia Ligi Mistrzów. W najbliższym tygodniu powinien też skomentować jeden z meczów Ligi Europy, a potem znów być gościem Cafe Futbol.

Kołtoń cały czas przy tym będzie tworzył swoją "Prawdę futbolu". Dla widzów nic się zatem nie zmieni. Dalej będą mogli oglądać go i w internecie i telewizji Zygmunta Solorza.

- To projekt mojego życia. Do tej pory był kompatybilny z Polsatem. Korzystano tam z moich treści i na portalu i na antenie. W grudniu jednak zmieniły się zasady, a projekt "Prawda Futbolu" jest dla mnie zbyt ważny w mojej zawodowej drodze, abym go zamknął albo zmienił - tłumaczy nam dziennikarz. Przyznaje, że dwa inne projekty oddaje Polsatowi, żeby dalej mogli tworzyć je jego koledzy (Prawda Siatki – Marcin Lepa i Jerzy Mielewski, Prawda Moto - Krystian Sobierajski).

- Formalnie są one jeszcze moje. Będą je dalej robili chłopaki. Czekamy na dokumenty dotyczące odstąpienia kanałów telewizji - mówi Kołtoń.

Z naszych informacji wynika, że rozwijaniem jednego z tych kanałów zainteresowany był duży sponsor, ale wobec zaistniałych okoliczności rozmowy o współpracy trzeba było przerwać.

W Polsacie Sport dalej pracuje też Sebastian Staszewski, który prowadzi kanał "Po Gwizdku". Jego status zmienił się z pracownika telewizji na współpracownika, ale zakres obowiązków jest w zasadzie ten sam, a produkcja kolejnych odcinków internetowego show niezagrożona.

Konflikt na linii Kmita-Borek?

Patrząc na sytuację innych dziennikarzy można odnieść wrażenie, że między Borkiem a jego szefem doszło do konfliktu. Zresztą głosy o braku zrozumienia dwóch stron już do nas dochodziły. Dziennikarz zapewnia, że najpierw dostał od Mariana Kmity pozwolenie na działalność internetową i wraz ze swymi wspólnikami (Smokowskim, Polem i Stanowskim) ogłosił to publicznie, a potem musiał między telewizją i internetem wybierać, co potencjalnie oznaczałoby konieczność wycofania się z nowego projektu. Od połowy grudnia nie prowadził już programów w Polsacie i w drugiej połowie stycznia wyjechał na długi urlop. Możliwość dalszej działalności Borka w Polsacie ponoć już dawno wyszła poza redakcję sportową i była omawiana przez kierownictwo stacji, ale i tam nie osiągnięto porozumienia.

Nie mamy na razie sygnałów, żeby zmieniły się zasady dotyczące pracy przy kanałach na YouTube i na antenie w innej telewizji należącej od 2019 roku w 99,9 procentach do Zygmunta Solorza. Eleven Sports ma jednak osobną redakcję i kierownictwo.

Transmisje Ligi Mistrzów w Polsacie Sport Premium

18 lutego

Studio: Jerzy Mielewski, Dariusz Dziekanowski, Jerzy Engel, Jacek Gmoch, Roman Kołtoń

mecz Atletico Madryt - Liverpool komentują Bożydar Iwanow i Andrzej Niedzielan

mecz Borussia Dortmund - PSG komentują Marcin Feddek i Tomasz Hajto

19 lutego

Studio: Paulina Chylewska, Dariusz Dziekanowski, Roman Kołtoń, Adam Matysek, Piotr Czachowski

mecz Tottenham - Lipsk komentują Cezary Kowalski i Artur Wichniarek

mecz Atalanta Bergamo - Valencia komentują Tomasz Włodarczyk i Paweł Golański

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.