"Wisła w ogniu" Jadczaka z wyróżnieniem, a opowieść o włoskiej piłce z trzema statuetkami. Znamy wyniki głosowania na Sportową Książkę Roku 2019

Już po raz siódmy rozstrzygnięto plebiscyt Sportowa Książka Roku, tym razem za 2019 rok. Aż trzy kategorie padły łupem książki Johna Foota "Calcio. Historia włoskiego futbolu". Zdobyła nagrody za najlepszą książkę piłkarską, historyczną i zagraniczną wybieraną przez czytelników.

Wśród biografii nie miała sobie równych historia Tomasza Mackiewicza. Wyróżniono także dwie książki o sportach motorowych, a specjalną nagrodę dostała "Wisła w ogniu" Szymona Jadczaka. To pierwsza edycja w historii, gdy zwycięskie pozycje w tak duży sposób swoim przesłaniem wykraczają poza sport.

Tegoroczna edycja plebiscytu Sportowej Książki Roku była już siódmą w historii. Zaczęło się od zwykłego głosowania na stronie internetowej, by dziś było wiele kategorii, statuetki i jedyne tego rodzaju wyróżnienie w kraju. Wygrywają książki nie zawsze oczywiste, ale zawsze merytoryczne, obszernie opisujące sport, a nawet wykraczające poza jego granice i kształtujące czytelnika na kogoś więcej niż tylko obserwatora świata ulubionych dyscyplin. Dzięki książkom sportowym staje się ich aktywnym uczestnikiem. W tym roku w wynikach wyraźnie odznaczył się włoski futbol, przestępczość w polskiej piłce, himalaizm oraz sporty motorowe.

Zobacz wideo Dogrywka. Jadczak: Kto odpowiada za upadek Wisły? Przede wszystkim

Rynek ogromnego potencjału

Boom na książki sportowe w Polsce rozpoczął się od publikacji wydawnictw o Barcelonie Pepa Guardioli. Były to książki Xaviego „Barca moim życiem” i Andresa Iniesty „Rok w raju”. Zniknęły z półek w błyskawicznym tempie, a ich wielbiciele zaczęli szukać kolejnych pozycji, dowiadując się, że w naszym kraju na razie nie ma książek o Leo Messim, czy Cristiano Ronaldo. Wtedy na rynku książek sportowych dopiero raczkował bowiem gigant, jakim dzisiaj jest Wydawnictwo Sine Qua Non. W katalogach większych domów wydawniczych próżno było wypatrywać tego typu propozycji dla czytelników. Przypominały sobie o sporcie dopiero przy okazji dużych wydarzeń – igrzysk, mundialu, Euro, albo sukcesów polskich sportowców. To miało się jednak dość szybko zmienić.

Potencjał w tym rynku już od tamtego momentu był ogromny. Po sukcesie książek o Blaugranie pojawiały się kolejne – w tym choćby biografie Luci Caioliego. Dziś uważane za dość pobieżnie przedstawiające kariery danych zawodników, wówczas były jedynymi źródłami wiedzy o najlepszych piłkarzach świata na półkach księgarni. W ciągu roku książek sportowych przybyło o kilkaset procent normy. Ich sukces był niepodważalny, chociaż już wtedy niektóre pozycje okazywały się być po prostu nietrafione. Na samym początku sama dostępność historii ze świata opisanej na stronach książki była jednak czymś, co fascynowało kibiców. Jak się okazało, interesowali się czymś więcej niż tylko śledzeniem swoich drużyn i ulubionych sportowców za pośrednictwem mediów, czy internetu. Chcieli czytać. Zostawali zatem niemalże zalewani pozycjami, z których wiele nie potrafiło stać się wyjątkową lekturą dla kibiców. To wciąż rynek z ogromnym potencjałem na rozwój i pewnego rodzaju symbiozę. Zadowalanie czytelników z jednoczesnym zyskiem wydawnictw. W końcu na tyle dużo z nich zapadało im w pamięć, że powstała inicjatywa pozwalająca je wyróżnić.

Plebiscyt

W 2013 roku książek sportowych było już co najmniej kilkadziesiąt. W takich okolicznościach powstawał plebiscyt Sportowa Książka Roku. W innych krajach także istnieją tego typu głosowania - choćby słynne William Hill Sports Book of the Year wspierane przez brytyjskiego bukmachera. Polski plebiscyt na początku miał być jedynie głosowaniem na blogu założyciela, Krzysztofa Baranowskiego. Potem przerodził się jednak w coś większego i organizowany jest już od siedmiu lat. - Sam fakt tego, jakie poruszenie powodują wybory stanowi o tym, czym to się stało – mówi Baranowski, który współprowadzi także program „Liga Literacka” dla TVP Sport. - Po ogłoszeniu wyników na Twitterze, czy Facebooku trwają co najmniej kilkudniowe dyskusje nad tym, czy zdaniem czytelników były one słuszne – wskazuje.

Sportowa Książka Roku to nie tylko plebiscyt. Jest także platformą z recenzjami, wywiadami i opisami książek, która funkcjonuje cały rok. Najlepszy okres to oczywiście samo głosowanie, ale w internecie poza blogiem „Książki sportowe” Piotra Stokłosy nie ma drugiego tak dobrze skonstruowanego portalu, który specjalizowałby się w tej tematyce. - W edycji z 2017 roku głosów było 15 tysięcy, w zeszłym roku jeszcze więcej. Poza czytelnikami doszło nam także głosowanie eksperckie, więc inicjatywa się rozwija. Zyskuje dużych partnerów, a co za tym idzie, staje się popularniejsza. To bardzo cieszy – opisuje Baranowski.

Zwycięzcy

W 2014 roku triumfowała książka Marka Wawrzynowskiego „Wielki Widzew”, rok później „Szamo” napisana przez Krzysztofa Stanowskiego z Grzegorzem Szamotulskim. W 2016 najlepszą pozycją okazała się ta Ronalda Renga - „Robert Enke. Życie wypuszczone z rąk”, a w 2017 „Moja walka o każdy metr” Thomasa Morgensterna. Dwa lata temu triumfowały książki Piotra Bąka „Arkadiusz Gołaś. Przerwana podróż” i Amy Lawrence „Niezwyciężeni. Arsenal w sezonie, który przeszedł do historii futbolu”. Poprzednia edycja należała natomiast do Norberta Tkacza, Dawid Zeisky’ego i Daniela Karasia i ich książki „Mistrzowie bez tytułu. Historia złotej jedenastki”. Zmieniono jednak nieco zasady plebiscytu i to była jedynie najlepsza książka roku wśród polskich autorów. W zagranicznych tytułach najlepszym okazał się „Mechanik” Marca „Elvisa” Priestleya, a najwięcej statuetek w całym głosowaniu zgarnęło Wydawnictwo SQN i Jonathan Wilson z książką „Aniołowie o brudnych twarzach. Piłkarska historia Argentyny”.

W tym roku również głosowano w wielu kategoriach i w podziale na ekspertów oraz czytelników. Wydawanie wyroków i ocenianie książek trwało przez cały styczeń. Wśród ekspertów znaleźli się m.in. Tomasz Smokowski (były dziennikarz Polsatu i Canal+, a także twórca Kanału Sportowego), Michał Kołodziejczyk (dziennikarz, laureat Nagrody im. Bohdana Tomaszewskiego przyznawanej w ramach Grand Pressów 2019), czy dziennikarze Sport.pl: Michał Gąsiorowski i Jakub Balcerski. W wynikach pojawia się akcent biograficzny, historyczny, a także oddzielne kategorie dla paru dyscyplin. Znalazł się „multimedalista”, a także wyróżnienie specjalne. Pod wieloma względami – także biorąc pod uwagę tytuły, które pojawiają się na liście wygranych, można uważać tę edycję za najbardziej wyjątkową. Chyba po raz pierwszy w historii organizowania głosowania na Sportową Książkę Roku wygrały pozycje tak mocno momentami wybiegające poza sport.

O włoskim futbolu na wagę trzech statuetek

Brytyjczyk John Foot wyjechał do Włoch w pogoni za kulturą, polityką i ciekawością świata. Pozostał tam z miłości do piłki. „Calcio. Historia włoskiego futbolu” to jej zdecydowanie najlepsze możliwe wyrażenie i doskonale można to zrozumieć, widząc dedykację na pierwszych stronach książki. Brzmi: „dla mojego taty, który kocha futbol i syna, który go nienawidzi”. - Mam z futbolem taką relację na zasadzie love&hate i myślę, że Włochy mają to samo z piłką nożną. Z jednej strony futbol to radość, zabawa, żarty i szczęście, ale z drugiej potrafi też być mroczny – ze względu na śmierć, przemoc, nieszczęścia, czy choroby i korupcję dookoła piłki. Jedną z możliwości, żeby to rozważyć było porównanie tego do mojej rodziny. Mój ojciec kochał ten sport i nauczył mnie tego uczucia, chodziliśmy razem na mecze. Ale znowu mój syn zawsze rzuca: „Dlaczego to oglądasz?” i odwraca się od ekranu. To chyba dobrze podsumowuje sprzeczności w odbieraniu futbolu we Włoszech i dlatego zdecydowałem się tak zacząć książkę – tłumaczył Foot.

- Wciąż dostaję wiadomości od osób piszących do mnie, żeby powiedzieć, jak bardzo podoba im się książka, jak niektóre historie z niej ich wciągają. Zabrała mnie do różnego rodzaju miejsc, poznałem wielu piłkarzy, pisarzy, dziennikarzy, których nigdy bym bez niej nie spotkał. Byłem na wszystkich rodzajach meczów, więc zapewniła mi wspaniałą przygodę i aż trudno mi powiedzieć, że napisałem ją 13 lat temu, choć włoska wersja to rok 2011. To coś o czym wciąż piszę, myślę i mówię. To wszystko jest dla mnie fantastyczne, jakkolwiek by nie pomyśleć – opisywał Foot w rozmowie zaraz po wydaniu „Calcio”. Książka, która ukazała się nakładem Wydawnictwa SQN jesienią zeszłego roku, została doceniona aż trzema statuetkami w tegorocznym głosowaniu. Wygrała w kategoriach najlepszej książki piłkarskiej, historycznej i napisanej przez zagranicznego autora. To historyczny wyczyn – żadna pozycja nigdy nie zdobyła w plebiscycie tylu nagród.

Wyróżnienie dla „Wisły w ogniu” Jadczaka

Specjalne wyróżnienie, pomimo braku zwycięstwa w kategorii „najlepsza książka piłkarska” jury postanowiło przyznać książce Szymona Jadczaka „Wisła w ogniu” opisującej przestępczą działalność klubu i jego kibiców w poszerzającym perspektywę na tę sprawę reportażu. Po jej premierze autor opowiadał o okradaniu klubu w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. – Najstarszy przykład, o którym piszę w książce, dotyczy meczu Wisły z Parmą z 1998 roku, kiedy do bandytów trafiła duża liczba biletów. Potem Wisła systematycznie traciła pieniądze, ale wynikało to z tego, że klub był koszmarnie zarządzany. Gdyby ktoś chciał stworzyć podręcznik pt. „Jak nie zarządzać klubem piłkarskim”, to Wisła nadawałaby się na idealny przykład – mówił w wywiadzie dla „GW”.

- Z około 200 mln zł, które Bogusław Cupiał wpompował w klub, znaczna część została zmarnowana. To, że za czasów sharksów pieniądze przelewano na konta bandytów lub ich żon, było zwieńczeniem tego, co działo się przy Reymonta przez lata – dodawał. „Wisła w ogniu” to wyjątkowy produkt na polskim rynku książek sportowych. Rzadko kiedy ktoś decyduje się na tak odważną pozycję, która praktycznie z miejsca zyskuje ogromną popularność. W jej historii były jednak także przykre momenty – kibice Wisły, którym nie podobała się perspektywa wydania w Polsce takiej książki, zaczęli wystawiać jej masowo negatywne oceny na stronie „Sportowej Książki Roku” jeszcze przed premierą. Możliwość oceniania szybko zablokowano, a sama książka została doceniona we właściwy sposób już w plebiscycie.

„Czapkins”

Dominik Szczepański na początku 2019 roku wydał książkę o historii tragicznie zmarłego himalaisty Tomasza Mackiewicza. Niespełna rok po wydarzeniach z Nanga Parbat, które śledziła cała Polska, ukazała się pozycja świetnie dokumentująca tytułowego „Czapkinsa” i jego niezwykłą pasję, dla której poświęcił życie. Autor w rozmowie ze Sport.pl opowiadał, gdzie udał się, żeby znaleźć odpowiedni materiał, który zamieścił w książce. - Byłem we Włoszech u Emilio Previtaliego, himalaisty, dziennikarza z którym Tomek zaprzyjaźnił się podczas trzeciej wyprawy na Nangę. Emilio wspinał się wtedy z Simone Moro (…). Byłem u Elisabeth Revol we Francji. U jej partnera wspinaczkowego Ludovica Gambiasiego. W Irlandii u Marka Klonowskiego, i u Ani, z którą Tomek wychowywał Zoję, ich córkę. Na kilka tygodni poleciałem też do Pakistanu, do wiosek w pobliżu Nangi, gdzie Tomek był bardzo znany – opowiadał w wywiadzie.

Nie brakuje historii, które pokazują, jak bardzo Mackiewicz związany był z Pakistanem i tamtejszym klimatem, górami, ale także ludźmi. - Traktowali go, co najmniej jak półświętego. Jest tylko jedna sytuacja, która odbiera mu trochę ten mit. Mackiewicz kiedyś jednemu Pakistańczykowi sprzedał "kuksańca" w tyłek. Zaczęło się od tego, że Pakistańczyk chciał od Tomka napiwku. Tomek nie miał, więc tamten zabrał mu kijki trekkingowe. Tomek się wkurzył, podbiegł do niego i swoją własność po prostu odzyskał. Ten Pakistańczyk oczywiście opowiadał mi to teraz ze śmiechem – wspominał Szczepański. Książka „Czapkins. Historia Tomka Mackiewicza” otrzymała nagrodę w kategorii książki biograficznej.

W pozostałych kategoriach zwyciężyli: „Niezniszczalny. Niesamowita historia Roberta Kubicy” dziennikarzy „Przeglądu Sportowego” Aldony Marciniak i Cezarego Gutowskiego jako najlepsza książka wśród napisanych przez polskich autorów wg głosowania czytelników, „Halina. Dziś już nie ma takich kobiet”, czyli opowieść Anny Kamińskiej o Halinie Krueger-Syrokomskiej jako najlepsza książka górska, a także „Grand Prix Monaco. Kulisy najsłynniejszego wyścigu F1 na świecie” Malcoma Folleya jako najlepsza książka o sportach motorowych. Więcej o plebiscycie, wynikach i nagrodach dla zwycięzców możecie przeczytać na stronie sportowaksiazkaroku.pl. Na 2020 i początek 2021 roku zaplanowano kolejną, ósmą już edycję plebiscytu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA