Wiele słów krytyki spadło na piłkarską reprezentację Szwecji po podjęciu decyzji o wylocie na zgrupowanie kadry do Kataru. Zawodnicy wylecą do Azji w piątek wieczorem, żeby zagrać dwa sparingi - z Mołdawią 9 i Kosowem 12 stycznia. Wśród powołanych znaleźli się głównie piłkarze, mający stanowić zaplecze reprezentacji, którzy grają w klubach tamtejszej ligi.
Pomysł styczniowego obozu w Katarze nie spodobał się szwedzkiej opinii publicznej, głównie ze względów politycznych. Obywatele zdają sobie sprawę z tego, w jaki sposób masowo łamie się tam prawa człowieka. Wcześniej mieszkańcy Malmo, czy Solnej sprzeciwiali się podróżom miejscowych klubów do Kataru, skutecznie bojkotując pomysły zgrupowań, które trzeba było przenosić w inne miejsce.
Szwedzki Związek Piłki Nożnej samo zgrupowanie chce przeprowadzić ze względu na przegląd zaplecza tamtejszej kadry, ale ma też szereg argumentów wyjaśniających inne okoliczności obozu w Azji. Sekretarz generalny federacji, Haakan Sjostrand twierdzi, że należy krytykować nie związek, a Katar i głośno mówić o problemach tego kraju, a menedżer kadry Stefan Pettersson uzasadnia wybór tego miejsca dobrymi warunkami, obiektami, a także mundialem, który odbędzie się tam już za 2 lata.
Reprezentacja Szwecji będzie rywalem Polaków na Euro 2020. Zawodnicy Janne Andersona zmierzą się z naszą kadrą 24 czerwca w Dublinie. To ostatni mecz podopiecznych Jerzego Brzęczka w czasie mistrzostw, na których w grupie F czeka jeszcze Hiszpania i zwycięzca barażu.