Kolejny fatalny błąd Kamila Grabary. Kibice są wściekli, a trener traci cierpliwość

Nie najlepszy sezon rozgrywa Kamil Grabara. W środę Polak wpuścił pięć goli, a przy jednym z nich popełnił ewidentny błąd. Kolejny w ostatnich miesiącach. Czy wypożyczony z Liverpoolu bramkarz może stracić miejsce w składzie Huddersfield?

Była 66. minuta środowego meczu Huddersfield Town ze Stoke City, gdy z rzutu wolnego na linię pola karnego gospodarzy dośrodkował Bruno Martins Indi. Do znajdującej się na 15. metrze piłki odważnie wyszedł Kamil Grabara. Polski bramkarz wypiąstkował jednak piłkę wprost pod nogi Tyrese'a Campbella, który strzelił gola na 3:2 dla Stoke.

 

Mecz zakończył się zwycięstwem gości aż 5:2. Huddersfield, które jeszcze przed rokiem grało w Premier League, dziś znajduje się dopiero na 20. miejscu w tabeli Championship, z zaledwie pięcioma punktami przewagi nad strefą spadkową. Zespół Danny'ego Cowley'a mocno rozczarowuje, a drużynie, niestety, niespecjalnie pomaga wypożyczony z Liverpoolu Grabara.

Polak w 25 występach puścił łącznie aż 42 gole, zachowując przy tym tylko cztery czyste konta. Co gorsza, popełnił też kilka ewidentnych błędów, które kończyły się utratą gola.

Błędy w lidze, błąd w reprezentacji

Bolesny w skutkach błąd w meczu ze Stoke nie był pierwszym, który przydarzył się Polakowi w tym sezonie. Grabara nie popisał się też na przykład w niedawnym meczu z Wigan (1:1), kiedy podał piłkę wprost pod nogi Josha Windassa.

 

Bramkarz Huddersfield zawalił też przy golu w meczu z Millwall (1:1). Chociaż przez niemal cały mecz Polak bronił bez zarzutu, zaliczając kilka efektownych interwencji, to w kluczowym momencie wypuścił piłkę z rąk co wykorzystał Matt Smith.

 

O zachowaniu Grabary mówiło się już po pierwszej kolejce sezonu, gdy Huddersfield przegrało u siebie 1:2 z Derby County. Wtedy Grabara starał się naprawić błąd swojego obrońcy, jednak jego (kolejne) dalekie wyjście ułatwiło sprawę strzelcowi pierwszego gola, Tomowi Lawrence'owi.

 

20-latek zalicza wpadki w klubie, ale zdarzyło mu się też nie popisać w meczu młodzieżowej reprezentacji Polski. W spotkaniu eliminacji Euro 2021 z Rosją (2:2) Grabara zawinił przy golu na 1:1. Selekcjoner Czesław Michniewicz tamtej pomyłki bramkarza nie skomentował, tak samo jak odmówił nam komentarza do formy Grabary w obecnym sezonie.

 

Wściekli kibice, zniecierpliwiony trener

W język nie gryzą się za to kibice Huddersfield, którzy w mediach społecznościowych wyrażają duże niezadowolenie z gry Grabary i domagają się zmian w bramce drużyny.

Spokojniej, ale też coraz bardziej stanowczo do tematu podchodzi Cowley. - Kamil to młody chłopak, będzie popełniał błędy. To normalne dla bramkarzy w tym wieku. Na pewno wyciągnie z tych pomyłek lekcję, bo nie mam wątpliwości, że w przyszłości to będzie topowy golkiper. Gdyby miał już etap popełniania tych błędów za sobą, grałby już w Liverpoolu, prawda? Ale Liverpool słusznie wysłał go do nas, żeby mylił się tutaj i czerpał z tego naukę - mówił niedawno trener Huddersfield.

- Fatalnie to sobie obliczył, wychodząc tak daleko. Po prostu nie musiał tego robić. To był skraj pola karnego, obrońcy mieli sytuację pod kontrolą. Nie wiem co mu strzeliło do głowy, żeby tak daleko wybiec. Ale wybiegł - tak Cowley skomentował błąd Grabary w meczu ze Stoke.

"Grabara wie, że musi uderzyć się w pierś"

Jak zatem oceniać formę Polaka w obecnym sezonie? - Zacznijmy od tego, że obrona Huddersfield od początku sezonu prezentuje się fatalnie. Za Jana Siewerta karygodne błędy popełniał Tommy Elphick, potem bracia Cowley starali się to ułożyć. Bardzo dużo rotują składem, szukają odpowiedniego zestawienia defensywy, stąd Grabara ma przed sobą cały czas popełniającą błędy formację - mówi nam Tomasz Zieliński, komentator Eleven Sports.

- Ale Grabara sam wie, że musi uderzyć się w pierś. Najbardziej wypomina mu się fatalny błąd z Wigan, gdzie wybił piłkę pod nogi przeciwnika co skończyło się utratą gola. Polak miał kilka świetnych interwencji na linii, w końcówce meczu z Nottingham uratował drużynie trzy punkty. Ale to za mało, żeby go chwalić. Dobre parady na linii nie przysłaniają słabej gry nogami i dużych problemów przy wyjściach do dośrodkowań. Huddersfield traciło bramki po takich jego błędach z Millwall i Stoke.

- Cowley publiczne go bronił, jego i Trevoha Chalobaha nazywał "dzieciakami", które muszą się jeszcze uczyć, a uczą się popełniając błędy. Po ostatnim meczu ze Stoke jego ton się jednak zmienił i może to oznaczać problemy dla Grabary - kończy Zieliński.

Co czeka Polaka w najbliższym czasie? W sobotę Huddersfield zagra na wyjeździe z Southampton w 3. rundzie Pucharu Anglii. Można spodziewać się, że w pucharowym meczu z faworyzowaną drużyną z Premier League, Cowley dokona kilku zmian w składzie, a te dotkną również pozycji bramkarza. Za tydzień Huddersfield, również na wyjeździe, zagra w lidze z Barnsley, które zajmuje przedostatnią pozycję w tabeli, a do ekipy Grabary traci siedem punktów.

Dla Huddersfield może to być jeden z najważniejszych meczów w sezonie. Jeśli Polak zagra w nim od pierwszej minuty, to można będzie odetchnąć i mieć nadzieję, że cierpliwość Cowley'a do jego błędów jeszcze się nie skończyła.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.