Liverpool został klubowym mistrzem świata! O zwycięstwie zadecydował gol w dogrywce

Liverpool po raz pierwszy w swojej historii wywalczył tytuł najlepszej klubowej drużyny świata. W finałowym spotkaniu rozegranym w Dausze pokonał po dogrywce Flamengo 1:0 po golu Roberto Firmino w 99. minucie dogrywki!

Pierwsza połowa nie dostarczyła zbyt wielu wrażeń widzom zgromadzonym na stadionie w stolicy Kataru - Dosze. Liverpool FC dobrze zaczął finał KMŚ z Flamengo. Już w 1. minucie doskonałą sytuację zmarnował Roberto Firmino. Po chwili podopieczni Kloppa mogli objąć prowadzenie za sprawą Naby'ego Keity, ale jego uderzenie było niecelne. Nie minęły dwie minuty i na strzał z dystansu zdecydował się Trent-Alexander Arnold, ale piłka przeleciała tuż obok lewego słupka Diego Alvesa. I to byłoby na tyle dobrych akcji podopiecznych Kloppa w pierwszej części gry. 

Jakub Rzeźniczak: Kazachowie dają sześć razy więcej niż Polacy. Kosmiczny kontrakt

Zobacz wideo

Później do głosu doszedł zespół Flamengo. W akcjach ofensywnych brylował Bruno Henrique, który nie potrafił jednak wykończyć żadnej ze swoich szans. Brazylijczyk najpierw będąc na prawym skrzydle, popsuł dobrze zapowiadające się natarcie, a kilka minut później jego strzał minął prawy słupek bramki Alissona. 

Druga część gry zaczęła się podobnie jak pierwsza. Roberto Firmino po raz kolejny wykazał się nieudolnością strzelecką. Po chwili Mohamed Salah minimalnie przestrzelił po dobrej akcji na prawej flance i idealnej wrzutce Andy'ego Robertsona. 

Później mieliśmy scenariusz bardzo podobny do tego, co mogliśmy oglądać w pierwszej części gry. Inicjatywę przejął zespół Jorge Jesusa. W ciągu jednej minuty dwa gole mógł strzelić Gabriel Barbosa, król strzelców ligi brazylijskiej, ale najpierw posłał piłkę nad poprzeczką, a po kilkunastu sekundach jego uderzenie w znakomitym stylu wybronił Alisson.

W ostatnich 15 minutach regulaminowego czasu gry do głosu ponownie doszli piłkarze Liverpoolu. Salah nawet zdobył gola, ale sędzia odgwizdał ewidentnego spalonego. Oba zespoły lekko się cofnęły i wyczekiwały na koniec regulaminowego czasu gry. 

I wtedy dopiero zrobiło się gorąco. Już w doliczonym czasie gry Sadio Mane wpadł w pole karne i po chwili się przewrócił. Sędzia najpierw ukarał żółtą kartką Rafinhę, który próbował powstrzymać Senegalczyka. Po chwili podbiegł do monitora VAR i zmienił decyzję. Zamiast rzutu karnego dla Liverpoolu, anulował kartkę obrońcy, a Flamengo wznowiło grę od.. bramki.

W dogrywce Liverpool uzyskał przewagę i w końcu dopiął swego! Kluczowa akcja miała miejsce w 99. minucie dogrywki. Jordan Henderson posłał fantastyczną piłkę do Mane. Senegalczyk idealnie zastawił się w polu karnym i zdołał odegrać do niepilnowanego Firmino. Brazylijczyk najpierw balansem ciała położył na murawie Diego Alvesa, a potem na luzie posłał piłkę do siatki!

W drugiej części dogrywki Liverpool nie pozwolił rywalom na stworzenie sytuacji pod swoją bramką poza akcją z ostatniej minuty dogrywki, kiedy Lincoln w świetnej sytuacji przestrzelił.

Ostatecznie ekipa The Reds wygrała 1:0 i po raz pierwszy w historii zdobył Klubowe Mistrzostwo Świata.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.