W plebiscycie Złotej Piłki głosował jeden polski dziennikarz. Na kogo?

- Gdyby Lewandowski był zawodnikiem któregoś z tych najbardziej medialnych klubów na świecie, na pewno byłoby mu dużo łatwiej w plebiscycie Złotej Piłki. Zgodnie z rozsądkiem mogliśmy oczekiwać odrobinę wyższego miejsca, niż ósme - mówi dziennikarz TVP Maciej Iwański, który był jednym z głosujących w plebiscycie.

Robert Lewandowski zajął ósme miejsce w plebiscycie Złotej Piłki 2019. Najlepszego piłkarza roku wybierało prawie 200 dziennikarzy z całego świata. Wśród nich był polski dziennikarz Maciej Iwański z redakcji TVP Sport, który głosował tak:

  1. Robert Lewandowski - 6 pkt
  2. Leo Messi - 4 pkt
  3. Virgil van Dijk - 3 pkt
  4. Cristiano Ronaldo - 2 pkt
  5. Mohamed Salah - 1 pkt

Niebywałe! Takie mecze Lewandowskiemu nie zdarzają się często [WIDEO]

Zobacz wideo

Dominik Senkowski: Robert Lewandowski zajął dopiero ósme miejsce w plebiscycie Złotej Piłki organizowanym przez "France Football". Czego mu zabrakło, by być wyżej?

Maciej Iwański: Myślę, że odpowiedź na to pytanie znajduje się w artykule, który ukazał się chwilę po zamknięciu tegorocznego głosowania. Głosowaliśmy do 8 listopada, a parę dni później na łamach "France Football" opublikowany został tekst o Lewandowskim. Autor wychwalał naszego zawodnika, podkreślał jego klasę sportową i świetne statystyki z tego roku. Dodał także, że Bundesliga nie przyciąga uwagi całego świata i to może być problem dla Polaka w kontekście plebiscytu. Miejsce w pierwszej dziesiątce Złotej Piłki to nie jest zły wynik. Jest to jednak na pewno poniżej oczekiwań rozbudzonych u nas nad Wisłą. 

Gdyby Lewandowski miał takie liczby, jak w tym roku, ale był zawodnikiem Realu Madryt, to byłby wyżej w plebiscycie "France Football"?

- Gdyby Lewandowski był zawodnikiem któregoś z tych najbardziej medialnych klubów na świecie, to na pewno byłoby mu dużo łatwiej. Bayern Monachium jest wielką firmą, ale wiemy, że jest też coś ponad nim. Gdyby wokół Lewandowskiego była tak rozkręcona machina marketingowa, mógłby liczyć na docenienie przez większą liczbę elektorów z całego świata. Teoretycznie wszyscy kierujemy się tymi samymi kryteriami, ale spośród tych 195 osób część może sugerować się nie tylko twardą boiskową rzeczywistością, ale także tym, co po za nim.

Co ma Pan na myśli?

- Jedno z kryteriów dotyczy całokształtu kariery zawodnika. To ono spowodowało, że w tym roku dałem Lewandowskiemu maksymalną liczbę punktów przed Messim. Uznałem, że jego historia na to zasługuje. Zaczynał w niższych polskich ligach, potem ekstraklasa. Nie jest to naturalna droga dla zawodnika ze światowej czołówki, by przebijać się przez polskie kluby. Szanujemy Messiego, że przez 10 lat jest na najwyższym poziomie, ale sprawdźmy, gdzie Argentyńczyk znajdował się gdy dostawał pierwszą Złotą Piłkę, a gdzie był wówczas Lewandowski.

Czyli w praktyce nie tylko boisko decyduje o wynikach Złotej Piłki?

- Teoretycznie nie, ale jesteśmy ludźmi, a plebiscyt obejmuje głosy z dosłownie całego świata - z prawie 200 krajów. Nie każdy z tych dziennikarzy ogląda co weekend Bundesligę, nie każdy śledzi występy reprezentacji Polski. To Liga Mistrzów przyciąga największe zainteresowanie, a 2019 rok nie był dla Bayernu udany w tych rozgrywkach.

Skoro sam Bayern medialnie nie pomaga, to czy Pana zdaniem otoczenie Roberta Lewandowskiego mogłoby zrobić więcej na tym polu?

- Trudno powiedzieć. Wiemy, że Polak współpracuje z międzynarodowymi agencjami. Wydaje się, że może być trudno jeszcze poprawić marketing wokół niego. On jednak zawsze bazował na tym, że to osiągnięcia boiskowe mówiły za niego. Szkoda, że te cztery bramki w Lidze Mistrzów z Crveną przytrafiły się już po zamknięciu głosowania. To są takie momenty, gdy Lewandowski przebija się do światowej świadomości. Wiele osób nazywa go najlepszym dziś środkowym napastnikiem świata. Nie tylko Polacy tak go określają, ale i wielcy futbolu.

Ten gest organizatorów, że mógł wręczyć na gali nagrodę imienia Lwa Jaszyna dla najlepszego bramkarza nie wziął się znikąd. Zapewne był to efekt działania jego otoczenia. Tak się zastanawiam, że może  jeden ze sponsorów Lewandowskiego mógłby pomóc mu przygotować kampanię, która oddziaływałaby na wyobraźnie na całym świecie. "France Football" ujawni niebawem rozkład głosów i będziemy mogli przeanalizować, kto głosował na Polaka. 

Trzy lata temu Lewandowski zajął dopiero 16. miejsce w plebiscycie Złotej Piłki. Skomentował to wówczas krótko: Le Cabaret. Czy ten komentarz wciąż może się za nim ciągnąć?

- Nie mam pojęcia. My elektorzy nie rozmawiamy ze sobą, nie mamy takiego prawa. Myślę, że tym razem Robert nie ma żadnego żalu. Rozumie, jak działa ten plebiscyt. Prowadzący galę Didier Drogba nazwał go najlepszym napastnikiem świata. Gdy Polak wszedł na scenę wręczyć nagrodę bramkarską, Iworyjczyk dodał, że chciałby stać obok niego jak najdłużej. To też pokazuje, że Lewandowski jest doceniany. Niestety specyfika tego ogólnoświatowego głosowania czasami decyduje, że nie jest tak, jakbyśmy chcieli. Myślę, że gdyby był na piątym miejscu, to mielibyśmy poczucie, że to sprawiedliwy werdykt i dalsze dyskusje są niepotrzebne. Zgodnie z rozsądkiem mogliśmy oczekiwać odrobinę wyższego miejsca, niż ósme.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.