Reprezentacja Polski w piłce nożnej sześcioosobowej we wtorek zremisowała z Walią 1:1 w drugim meczu mistrzostw świata, które odbywają się na Krecie. Polacy nie wygrali drugi raz z rzędu, chociaż byli zespołem dużo lepszym, pozwalając przeciwnikom na oddanie zaledwie dwóch celnych strzałów na bramkę.
Polacy dominowali, ale stracili punkty w meczu z Walią
- Czujemy bardzo duży niedosyt. Widzieliśmy jak wyglądał ten mecz, Walijczycy koncentrowali się jedynie na obronie. Trudno nam było przedrzeć się przez twardą i mocno cofniętą defensywę. Próbowaliśmy, próbowaliśmy, próbowaliśmy... Używaliśmy różnych sposobów. Cieszy mnie to, że byliśmy cierpliwi i konsekwentni. W końcu zostaliśmy za to wynagrodzeni - powiedział nam po meczu selekcjoner, Klaudiusz Hirsch.
- Kiedy wreszcie zdobyliśmy bramkę i wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą, nagle sami naraziliśmy siebie na niebezpieczeństwo i straciliśmy gola. Straciliśmy dwa punkty, bo na pewno nie mogę powiedzieć, że zdobyliśmy jeden - dodał.
Walijczycy, w przeciwieństwie do poniedziałkowego meczu z Belgią (3:1), zagrali bardzo defensywnie. Nasi rywale mieli problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, skupiając się przede wszystkim na bronieniu i wybijaniu piłek poza swoją połowę.
- Większość zespołów gra przeciwko nam właśnie w taki sposób. Rywale, znając nasz ofensywny styl, cofają się na własną połowę i czekają na szanse w kontrataku. Jest nam wtedy ciężej, bo zdecydowanie bardziej wolimy grać z zespołami, które podobnie jak my, lubią atakować i chcą tak grać - skomentował Hirsch.
O stracie punktów przez Polaków zdecydowała końcówka spotkania. Chociaż najpierw objęliśmy prowadzenie po golu Mateusza Glińskiego, to chwilę później straciliśmy bramkę po błędzie przy wyprowadzeniu piłki. Nasz bramkarz - Mateusz Łysik - podał piłkę wprost pod nogi rywala, który doprowadził do wyrównania.
- Chcę mocno podkreślić, że to nie był błąd indywidualny. Cała drużyna wie, że to był błąd zespołowy. Nie w taki sposób realizujemy wyjście spod pressingu, nie tak mamy się ustawiać na boisku. Wyłamaliśmy się z naszych schematów i zostaliśmy za to ukarani - powiedział Hirsch.
Remis z Walią oznacza, że po dwóch meczach Polacy i ich wtorkowi rywale mają po cztery punkty i zajmują drugie miejsce w grupie. W niej prowadzą Litwini, którzy na razie wygrali oba spotkania. Kolejny mecz Polacy zagrają w czwartek, gdy zmierzą się właśnie z liderami grupy.
- Są bardzo konsekwentni w obronie. Musimy się liczyć z tym, że podobnie jak Walijczycy, będą na nas czekać na własnej połowie. Trzeba podkreślić, że wynik z Maroko nie oddaje tego, co działo się na boisku. Afrykańczycy zobaczyli dwie czerwone kartki i nie mieli szans postawić się Litwinom. Musimy jednak koncentrować się na sobie. Przed nami dwa mecze, sześć punktów do zdobycia i jeśli po nie sięgniemy, to na pewno wyjdziemy z grupy. Musimy być jednak konsekwentni i cierpliwi i na pewno wystrzegać się takich błędów jak ten, który przytrafił nam się przeciwko Walijczykom - zakończył Hirsch.
Początek meczu Polska - Litwa o godzinie 14:00. Transmisje z meczów Polaków na Sport.pl, na YouTubie Sport.pl oraz Facebooku Sport.pl.