Mundial 2022. Kaprys szejka realizowany przez współczesnych niewolników

Po mundialu 2018 w największym kraju świata przyjdzie pora na Katar, półtora tysiąca razy mniejszy od Rosji. A finał tego mundialu zaplanowano w mieście, którego jeszcze nie ma. Lusail dopiero powstaje, ma wielkość Dęblina i rozwiązania, jakich nie ma nigdzie na świecie. Tylko po co to wszystko?

Narodowy Fundusz Bogactwa - taka spółka buduje złote miasto. Lusail określa się tu po prostu miastem typu smart, bo będzie wykorzystywało wszystkie istniejące i powstające nowoczesne technologie. Systemy klimatyzacyjne i regulujące korzystanie z wody, system monitoringu z aż 20 tysiącami kamer, system komunikacji miejskiej oparty m.in. o wodne autobusy i taksówki. Mitycznego zaginionego miasta szukano przez stulecia. W 2022 roku Katar będzie nas przekonywać, że to miasto jest 25 kilometrów na północ od Dohy.

Pałac i pustkowie

Lusail ma powierzchnię zaledwie 38 km kwadratowych. I aż 19 dzielnic. Na każdą będzie przypadał średnio więcej niż jeden luksusowy hotel spełniający najostrzejsze kryteria FIFA. W mieście projektowanym dla 300 tysięcy mieszkańców mają być aż 22 takie obiekty. I jeszcze 13 innych, również o takim standardzie jakiego się spodziewali - ale nie zastali - lekkoatleci rywalizujący właśnie w mistrzostwach świata w Dosze. 

Pamiętacie mecz polskich piłkarzy ręcznych z Hiszpanią o brązowy medal mistrzostw świata 2015? Dzięki bramce Michała Szyby w ostatniej sekundzie doszło do dogrywki, którą Polska wygrała. A wszystko działo się w Lusail. - Z Dohy jechaliśmy 20-30 minut. Przez pustynię. Dziwnie było pierwszy raz zobaczyć, że nagle znikąd wyłania się hala. Ogromna, na 15 tysięcy ludziwyglądająca trochę jak pałac. To naprawdę fascynująca konstrukcja, zwłaszcza w otoczeniu pustkowia. Na nas wszystkich robiło to wrażenie – wspomina Michał Szyba. - Dziwię się, że sportowcy podczas lekkoatletycznych mistrzostw nie mają zapewnionego wszystkiego, czego tylko potrzebują. Pamiętam, że o nas bardzo Katarczycy dbali i hotel mieliśmy bardzo dobry - mówi Szyba.

Woda: tego pragnie pustynia

Teraz hala jest już otoczona mnóstwem innych budowli. Gotowych i wznoszących się ponad nią. W każej dzielnicy Lusail są albo będą szkoły, przedszkola, żłobki, obiekty kulturalne i sportowe. Jedną z dzielnic nazwano po prostu golfową. W tej z Lusail Stadium, obiektem dla 80 tysięcy kibiców, budowanym z myślą głównie o otwarciu i finale mundialu, powstanie 12 różnych boisk. Po turnieju trybuny zostaną rozebrane i przeniesione na inne obiekty w Katarze, a w miejscu najważniejszych piłkarskich wydarzeń zostaną stworzone szpital, szkoły, największa biblioteka w kraju i centrum handlowe. W samej dzielnicy Fox Hills mają powstać w sumie 33 parki. Koncepcja małych, "kieszonkowych" ogrodów ma mieć zastosowanie wszędzie. Idea jest taka, by w mieście powstałym na pustyni nikt nie czuł się jak na pustyni. Wody najwięcej będzie w Marinie. - Piękny port budują - mówi Wojciech Ignatiuk, Polak który przez pięć lat mieszkał w Katarze. Port ma być na 1200 jednostek. - W Lusail mój przyjaciel buduje ogromne centrum handlowe. Postęp wszystkich prac jest tam błyskawiczny. Bogaci ludzie budują - dodaje.

Przyjaciel buduje, ale nie pokaże

- Mój przyjaciel to były prezes Al-Sadd. Za jego kadencji klub wygrał Azjatycką Ligę Mistrzów. To było w 2011 roku - opowiada Ignatiuk, trener przygotowania fizycznego, który teraz pracuje z młodzieżową kadrą ZEA.

Przyjaciel Ignatiuka o Lusail opowiadać jednak nie chce, zdjęć też nie pokaże. W mieście ukończono 65 proc. wszystkich prac. Dużo. Ale też bardzo dużo jest jeszcze do zrobienia.

LusailLusail lusail.com

W Lusail w bardzo wielu miejscach obowiązuje zakaz fotografowania i nagrywania. Tak jest właściwie wszędzie tam, gdzie trwa budowa. Dlaczego? Od 21 listopada do 18 grudnia 2022 roku w ramach katarskiego mundialu na ośmiu stadionach zostaną rozegrane 64 mecze. Z alarmujących doniesień organizacji broniących praw człowieka i z publikacji mediów, które zdołały dostać się na miejsca budowy, wynika, że ofiar prac związanych z przygotowaniami Kataru do turnieju jest mnóstwo. Gdyby przed każdym meczem pamięć każdej z nich chciano uczcić minutą ciszy, to piłkarze zaczynaliby grać z 60-70-minutowym opóźnieniem.

Patrz, nie pytaj

Katarczycy na pytania o pracowników z Indii, Nepalu i krajów afrykańskich odpowiadać nie chcą. Oni nie chcą żadnych pytań.

W Dosze, w drapaczu chmur Al Bidda Tower, swoją siedzibę ma Katarska Federacja Piłkarska.

AlBiddaTowerAlBiddaTower Łukasz Jachimiak

Chcesz zobaczyć, jaki mundial planujemy? Pokażemy. Daj znać jaki sprzęt do nagrywania weźmiesz ze sobą. I nie zadawaj pytań, bo to nie będzie ani wywiad, ani konferencja - takie są warunki wejścia na prezentację o stanie przygotowań do mistrzostw.

Przy wejściu wita nas ekran z zegarem odliczającym czas do inauguracji turnieju. Z pomieszczeń, w których przygotowano tak naprawdę dwie małe prezentacje: o mundialu i o historii katarskiego futbolu, jest ładny widok na Zatokę Perską.

Zatoka PerskaZatoka Perska Łukasz Jachimiak

Komitet organizacyjny mistrzostw ma dla dziennikarzy niewiele więcej niż ten widok i makiety stadionów. Takie zdjęcia w sekundę można znaleźć w internecie. Dla przykładu: tak ma wyglądać Lusail Stadium i jego najbliższe otoczenie.

StadionStadion Łukasz Jachimiak

Po zapoznaniu się z obiektami można zobaczyć kilkuminutowy film. Z niego dowiadujemy się, że mundial 2022 będzie wyjątkowy. Tak, kompaktowość może być jego zaletą. To prawda, że trudno byłoby gdziekolwiek indziej zrobić wielki turniej, na którym skrajnie położone stadiony będzie dzieliło tylko 50 km. To fakt, że część kibiców może zechcieć skorzystać z opcji, jakiej dotąd nie mieli - zobaczenia jednego dnia dwóch meczów mundialu rozgrywanych na dwóch różnych stadionach. Podróże metrem, sprzyjająca pogoda - bo w listopadzie i grudniu będzie 20 stopni Celsjusza, a nie 50 jak w czerwcu i lipcu, czyli w porze normalnej dla mistrzostw świata - kontakt z inną kulturą: to wszystko może się spodobać.

Ale czy tym wszystkim da się zakryć to wszystko, czego Katar powinien się wstydzić i na co FIFA nie powinna dawać cichego przyzwolenia?

Nie ma tradycji, są przebierańcy

- Moim zdaniem w Katarze nie ma niesamowitych miejsc do zwiedzania. To jest młode państwo zbudowane za pieniądze ze złóż naftowych. Niestety, zbudowane rękami współczesnych niewolników - mówi Michał Szyba. - Oczywiście postęp prac imponuje. Rok po mistrzostwach świata 2015 przyjechaliśmy do Dohy na dwa mecze sparingowe z Katarem, w ramach przygotowań do igrzysk w Rio. I widzieliśmy, jak wiele się zmieniło. Ale trzeba mówić, jakim kosztem to się dzieje - dodaje nasz szczypiornista.

Szyba porusza też inną ważną kwestię - dla kogo to wszystko powstaje. Śledząc lekkoatletyczne mistrzostwa świata trudno nie dojść do innych wniosków niż takie, że sport w Katarze mało kogo interesuje. Niestety, organizowanie tu kolejnych wielkich zawodów w kolejnej dyscyplinie pokazuje, że jest to robione w celach propagandowych.

- To są imprezy robione nie dla kibiców, tylko po to, by przywódcy Kataru pokazali swój kraj jako potęgę gospodarczą. Takie jest moje odczucie - mówi Szyba. - Gdy przed mistrzostwami lekkoatletów przeczytałem, że w sumie na wszystkie dni imprezy organizatorzy sprzedali tylko 50 tysięcy biletów, to przypomniałem sobie, jak na nasze mecze robotnicy byli zwożeni do hali i przebierani za kibiców grających akurat drużyn - dodaje zawodnik.

- Dla sportowca to jest przykre. Nie wyobrażam sobie, że piłkarskie mistrzostwa w Katarze będą świętem. Wiadomo, że piłka to sport globalny i każda reprezentacja ma takich kibiców, którzy pojadą za nią nawet do Kataru. Ale nie wierzę, że miejscowi, których jest zresztą mało [w sumie w Katarze mieszka 2,5 mln ludzi, a Katarczyków jest tylko 300 tysięcy] wypełnią strefy kibica. Nie wierzę, że ludzie będą świętować na ulicach, że będzie taka atmosfera jak na mistrzostwach rozgrywanych w Europie czy w Ameryce Południowej - mówi Szyba.

Dobrobyt pracowników

Czy da się oszukać, że Katar to kraj przestrzegający praw człowieka? Czy da się zasugerować, że to naród mający takie piłkarskie tradycje, by spokojnie spodziewać się, że futbol poczuje się tu jak w domu? Miejscowi próbują. "Patrzcie, już pół wieku temu grał u nas Pele" - chwalą się.

PelePele Łukasz Jachimiak

Pele do Kataru przyjeżdża i teraz. Promuje mistrzostwa, spotyka się z wychowankami najbogatszej sportowej akademii świata. 

Oficjalna wersja jest taka, że brazylijski bóg futbolu, jak wiele innych sław tego sportu, jest zachwycony ideą tworzenia wielkiej piłki na Bliskim Wschodzie. Takich sław piłki zachwyconych katarską ideą zebrało się w ostatnich latach dużo więcej: Pep Guardiola, Zinedine Zidane. Wszyscy z królewskimi kontraktami.

Mający niewyczerpane złoża gazu i ropy Katarczycy dobrze wiedzą, co świat im zarzuca. Próbują się bronić. Z naciskiem na próbują. Na oficjalnej stronie komitetu szykującego mundial jest zakładka, która nazywa się "Dobrobyt pracowników". Czytamy tam: "Już w lutym 2014 roku stworzyliśmy najwyższe standardy". Podobno nad siłą roboczą czuwają wyłącznie wykwalifikowani inspektorzy, kontrole na miejscach budów liczy się w dziesiątkach tysięcy, a szczególnie surowo przestrzegane są kwestie dotyczące zakwaterowania robotników. W skrócie: jest czysto, higienicznie, bezpiecznie.

Prezentacja przygotowana przez Katarski Związek Piłki Nożnej pokazuje, że pracownik budujący mundial 2022 wygląda dobrze i czuje się dobrze. Nie mówcie, że nie wierzycie.

Robotnik DohaRobotnik Doha Łukasz Jachimiak



Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.