Hull City nie wygrało już od ponad miesiąca – ostatni raz: 10 sierpnia, jest na 20. miejscu w Championship, tuż nad strefę spadkową. Rozgrywany u siebie mecz z Wigan Athletic, a więc zespołem będącym w tabeli za nimi, miał wreszcie przynieść trzy punkty i awans o kilka pozycji. Ale wygrać się nie udało. Goście wyszli na prowadzenie już w 8. minucie, a Hull błyskawicznie odpowiedziało dwoma trafieniami. Prowadzenie dał zespołowi Grosicki, który w kolejnym meczu zdobył bramkę z rzutu wolnego. Tym razem z okolic narożnika pola karnego przymierzył idealnie ponad murem, tuż pod okienko bramki. Był to jego trzeci gol w tym sezonie, spośród graczy Hull lepszy o jedno trafienie jest tylko napastnik Jarrod Bowen. Mimo że „Tygrysy” miały ten mecz pod kontrolą, to i tak straciły bramkę na kwadrans przed końcem i nie wygrały w piątym kolejnym meczu.
„Hulldailymail” pisze: „Obie drużyny były silniejsze w ataku niż obronie. Hull – głównie dzięki Grosickiemu, który po tym jak został sfaulowany przez Nathana Byrne’a na skaju pola karnego, podniósł się i świetnie uderzył z rzutu wolnego obok Davida Marshalla w górny róg bramki. Później niemal skopiował ten rzut wolny, ale Marshall odbił jego strzał na słupek."
Również przy pierwszym golu Grosicki miał spory udział. To on zagrał piłkę w pole karne do Bowena, który co prawda najpierw trafił w bramkarza, ale już przy dobitce był bezbłędny. Polak został oceniony przez portal „Hulldailymail” na 8 - najwyżej spośród wszystkich piłkarzy Hull. – Na lewej flance sprawiał swojemu rywalowi wiele problemów. Wypracował pierwszego gola, następnie dobrze wykonał rzut wolny, który dał Hull prowadzenie i w podobnej sytuacji trafił w słupek. Najlepszy piłkarz meczu – czytamy w uzasadnieniu.
Brytyjskie media zwracają też uwagę na zależność Hull od jego dwóch najlepszych piłkarzy - Bowena i Grosickiego. Wszystkie osiem bramek, które „Tygrysy” zdobyły w Championship zawdzięczają temu duetowi, bowiem zawsze jeden z nich brał udział w akcji bramkowej: albo ją wykańczał, albo asystował. Po raz pierwszy od pół roku dwa gole strzelone przez Hull u siebie, nie dały zwycięstwa. Nikt nie ma jednak wątpliwości – problem Hull nie leży w ataku. Trener Grant McCann powinien skupić się przede wszystkim na uszczelnieniu defensywy.