- Pracę zaczynam w tym tygodniu. Związałem się dwuletnim kontraktem. Wydaje mi się, że w miesiącu co najmniej dwa tygodnie będę musiał być w Armenii. Na szczęście są bezpośrednie połączenia lotnicze z Warszawy - powiedział Michał Listkiewicz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, który zakończył w nim pracę w 2008 roku, ostatnio pracował w Czechach, gdzie był przewodniczącym komisji sędziowskiej. Teraz to samo stanowisko zajmie w Armenii, gdzie w tamtejszej federacji piłkarskiej zastąpi Karena Nalbandyana. Współpracownikiem Listkiewicza będzie były polski sędzia, Marcin Szulc. - W poprzednim sezonie mieli tam nerwowy ligowy finisz, były duże pretensje do sędziów. Tamtejsza federacja poprosiła PZPN o przysłanie naszych ludzi. Pod koniec maja przyjechał zespół Krzysztofa Jakubika - przypomniał Listkieiwcz. Zdaniem działacza, praca polskiego arbitra, który dobrze zaprezentował się w meczu decydującym o mistrzostwie kraju, pomogła mu w negocjacjach dotyczących zatrudnienia.