W meczu Ligi Juniorów Starszych między AP Profi Zielonka - Górnik Wieliczka (z 15 maja tego roku) oraz w spotkaniu z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (z 11 maja) zagrał co najmniej jeden nieuprawniony zawodnik. Według ustaleń MZPK był on starszy niż pozwala regulamin. Pomyłka? Nieroztropność? Z pozoru sprawa jakich wiele. Wydział dyscypliny stwierdził jednak, że wstawienie go do składu było “czynem umyślnym”. Przeprowadził postępowanie i ukarał winnych. Winnych, których zna cała piłkarska Polska.
Na podstawie zeznań świadków (trenera Wieliczki oraz Niecieczy) piłkarski organ uznał ponadto, że nieuprawniony zawodnik występował w meczach AP Profi pod fałszywymi nazwiskami (w meczu z Górnikiem jako D.G, w meczu z Bruk-Bet Termalicą jako O. K.). Zaskakujący w całej sprawie jest fakt, że za łamaniem przepisów stali byli reprezentanci Polski.
AP Profi to drużyna prowadzona m.in przez Andrzeja Niedzielana. Działa w ramach akademii A&A Profi, którą 19-krotny reprezentant Polski założył w 2014 roku wraz innym byłym kadrowiczem Arkadiuszem Radomskim (30 występów z orłem na piersi). Na wniosek Wydziału Szkolenia MZPN drużyna zaczynała rywalizację w lidze od wyższej klasy rozgrywkowej, niż odbywa się to standardowo. W ostatnim sezonie między innymi dla niej powiększano też Małopolską Ligę Juniorów Starszych. O samej AP Profi będzie jednak później, tegoroczne mecze z jej udziałem były specyficzne.
W meczu z Wieliczką Niedzielan nie mógł prowadzić drużyny. Na ławce zasiadł inny trener (o inicjałach ŁK). MZPN też poprosił go o wyjaśnienia. Szkoleniowiec zeznał, że skład, a nawet zmiany otrzymał przygotowane i wypełnione przed spotkaniem i tylko realizował polecenia przełożonych. Jego linię obrony uznano za wiarygodną. Dostał 100 złotych kary za “niedopełnienia obowiązku sprawdzenia zgodności przedłożonego składu”.
Niedzielana i Radomskiego też ukarano grzywną (po 800 złotych). Do tego ich klub musi zapłacić łącznie 300 złotych. Do tego powyższe mecze zostały zweryfikowane jako walkowery dla Wieliczki i Niecieczy. Żaden z byłych reprezentantów Polski nie stawił się przed komisję na złożenie wyjaśnień w tej sprawie mimo dwukrotnego wezwania.
Przyglądając się temu, co działo się w ekipie AP Profi, nie był to koniec jej problemów. Wydział Gier MZPN przyznał walkower także dla BKS Bochnia za mecz w Małopolskiej Lidze Juniorów Starszych z dnia 26 maja. Po przeprowadzeniu konfrontacji okazało się, że dwóch zawodników Zielonki nie posiadało “oryginalnych dokumentów tożsamości”. Kolejny walkower przeciwko Profi wydział przyznał też w marcu. Wtedy powodem był jednak sam Andrzej Niedzielan. Trener mimo usunięcia ze strefy technicznej nie wykonał polecenia sędziego i nie udał się na trybuny. Mecz przerwano. Wszystkich spotkań weryfikowanych w tym sezonie jako walkowery przeciwko Profi było pięć - wobec 13, które wydział dyscypliny zasądził w trakcie całego sezonu, niemal połowa. Na 6 meczów w całym sezonie, w których grali nieuprawnieni gracze, w czterech przypadkach sprawa dotyczyła Profi.
O nieprawidłowości i otrzymane kary chcieliśmy zapytać samych zainteresowanych. Andrzej Niedzielan nie odebrał od nas telefonu. Arkadiusz Radomski zakomunikował, że “wyjaśniają sprawę”. Jej opisanie określił jako “oczerniające” i “nieprawdziwe” obiecał, że w swoim czasie razem z Niedzielanem przedstawią więcej szczegółów.
O sprawie z mediów społecznościowych dowiedział się natomiast prezes PZPN Zbigniew Boniek. Był lekko zaskoczony, głównie niskim wymiarem kar jaki spotkał trenerów. - Mnie też się nie chce wierzyć, że nie ma drastycznych kar dla trenerów, przecież to oni ich posłali na boisko. Zleciłem sprawę Rzecznikowi Prawa Związkowego - napisał Boniek na Twitterze.
Osoby zajmujące się młodzieżą lub pracujące w klubach z niższych lig pytamy o sprawę korzystania podczas meczów z nieuprawnionych graczy. Na początku nie powołujemy się na przypadek Zielonki. - Może chodzi o Niedzielana i Radomskiego? No oni to już ostro poszli po bandzie - słyszymy. Kolejny rozmówca przyznaje, że to szerszy problem, choć często wynika z bałaganu panującego w klubach.
- Wiem, że w niektórych drużynach do rzetelnego wypełniania danych w Extranecie podchodzi się luźno. Często odpowiednich kompetencji lub czasu nie ma kierownik zespołu - mówi nam przedstawiciel jednej z krakowskich drużyn. - Na naszym poziomie błędy dotyczące gry nieuprawnionych nikogo specjalnie nie zaskakują, ale warto sprawdzać z czego wynikają - słyszymy.
- W Centralnej Lidze Juniorów, gdzie my gramy takie pomyłki raczej nie przejdą. Zawodnicy są wpisywani w Extranet, choć już na samym boisku rzeczywiście może okazać się, że pod nazwiskiem Kowalski kryje się Iksiński - opisuje nam Marek Konieczny, który dekadę temu obok Tomasza Frankowskiego był jednym ze współzałożycieli Stowarzyszenia Akademia Piłkarska 21. - Wielu chłopaków, którzy grają w lidze przeciwko sobie dobrze się zna. Sędziowie często nie sprawdzają legitymacji czy dowodów osobistych graczy, ale my ich znamy, więc często nie jest to konieczne - opisuje.
Ponieważ AP21 tak jak A&A Profi działa na terenie Krakowa, dlatego Koniecznego pytamy też o sprawę Niedzielana i Radomskiego. - Jak zaczęli swoją działalność to mieliśmy problem. Nie tylko my. Rodzicom zawodników z Wisły czy Cracovii zaczęli opowiadać, że ich dzieci pojadą do Holandii i zrobią tam wielką karierę. Z naszego klubu odszedł niemal cały rocznik 99 - opisuje nam Konieczny. - Po kilku latach ci sami rodzice dzwonili do mnie i pytali czy dzieci mogą wrócić.