Ich znajomość rozpoczęła się konwersacją na Instagramie. Kobieta twierdzi, że została zaproszona na randkę. 15 maja przyleciała do Paryża, a piłkarz opłacił jej bilety i zakwaterowanie. Gdy się spotkali w hotelu, piłkarz miał być pod wpływem alkoholu. Po kilku minutach rozmowy i wymiany czułości, Neymar stał się agresywny i wbrew woli ofiary zmusił ją do odbycia stosunku - czytamy w raporcie policji z Sao Paulo, która udostępniła akt oskarżenia.
Piłkarz do winy się nie przyznaje, a dowodem jego niewinności miały być zapisy rozmów z domniemaną ofiarą, które Brazylijczyk opublikował ostatnio w mediach społecznościowych. - To intymne momenty, ale muszę je pokazać, by udowodnić, że do niczego nie doszło. Jestem oskarżany o gwałt, to bardzo silne słowo. To była pułapka, a ja w nią wpadłem. To posłuży mi jako lekcja na przyszłość - powiedział Neymar.
Po opublikowaniu rozmów z kobietą, Neymar przysporzył sobie jednak tylko więcej kłopotów. Nie wiedział bowiem, że broniąc się przed oskarżeniami o jedno przestępstwo, nieświadomie popełnił inne. Portal global.espn.com informuje, że 27-latek publikując nagrania rozmów z kobietą, złamał brazylijskie prawo, które wszelkie oferowanie, dostarczanie, przekazywanie lub rozpowszechnianie w jakikolwiek sposób - w tym także za pomocą komunikacji masowej - fotografii lub jakichkolwiek zapisów multimedialnych powiązanych z domniemanymi przestępstwami na tle seksualnym uznaje za nielegalne.
Jeżeli sąd w Rio de Janeiro uzna Neymara za winnego, piłkarzowi będzie grozić nawet pięć lat więzienia.